Tajna twarz sołtysa

Czy sołtys jest osobą publiczną? Czy osoba prywatna ma prawo do rejestrowania za pomocą sprzętu audiowizualnego sesji władz samorządowych? Czy osoby piastujące funkcje publiczne mogą zabronić obywatelowi rejestracji publicznych spotkań? Te pytania zakłóciły w piątek 28 grudnia obrady ostatniej w tym roku sesji rady gminy w Żabiej Woli.
 
Sesje rady gminy w Żabiej Woli odbywają się z reguły o godzinie 10:00. Nic więc dziwnego, że nie mogą uczestniczyć w nich zainteresowani mieszkańcy gminy, bo w tym czasie na ogół pracują. Ale władze gminy Żabia Wola nie widzą w tym problemu, wychodząc prawdopodobnie z założenia, że im mniej obywateli zainteresowanych sprawami publicznymi, tym spokojniejsza praca samorządu. A i po godzinach zostawać nie trzeba.
Warto dodać, że władze innych samorządów powiatu grodziskiego wychodzą na przeciw tym, którzy chcą zasięgnąć informacji u źródła i organizują posiedzenia sesji w godzinach popołudniowych.

Ja nie życzę sobie, by mnie ktoś nagrywał!

Jednak podczas sesji 28 grudnia w Żabiej Woli na sali znalazła się grupa obywatelska – członkowie stowarzyszenia „Babie Lato”. Jeden z nich Krzysztof Marczewski przybył na sesję z kamerą. Ale po kilku minutach nagrywania usłyszał:
- Panie przewodniczący ja z wnioskiem formalnym. Mówię w imieniu sołtysów. Jestem przeciwny nagrywaniu tej dzisiejszej sesji, ponieważ nie zostaliśmy poinformowani, że będzie nagrywana. Nie wszyscy są na to przygotowani, to nowa sytuacja i myślę, że wcześniej należy o takich sytuacjach powiadamiać. Dlatego oficjalnie chciałbym zgłosić wniosek, aby zastanowić się nad tym, czy nagrywanie ma sens i powinno być dzisiaj... Ja na przykład nie życzę sobie, by mnie ktoś nagrywał.

Czy sołtys jest osobą publiczną?

Ta wypowiedź jednego z sołtysów wzbudziła spore zamieszanie i konsternację wśród zebranych radnych gminy i sołtysów. Wolno mu nagrywać, czy nie wolno? Przewodniczący rady gminy Mirosław Bieganowski miał nie lada problem. Jeden z radnych przytomnie zapytał: - A jak wygląda to ze strony formalnej? Możemy się nie zgodzić?
- Radny jest osobą publiczną i może być filmowany – padła zdecydowana odpowiedź z sali.
 
Zaczęto więc głośno zastanawiać się, kto jest, a kto nie jest osobą publiczną. Radny wiadomo, ale sołtys... już nie takie pewne.
- Wcześniej powinno być pytanie w tej sprawie do sołtysów, czy życzą sobie – stwierdził przewodniczący rady. – Wobec tego składam wniosek o przegłosowanie...
Konsternację zebranych przerwała wypowiedź „kamerzysty”:
- Państwo jak zwykle jesteście nieprzygotowani. Te sprawy regulują odpowiednie ustawy. Sołtysi są również osobami publicznymi, wybranymi społecznie i nie ma tutaj nic do rzeczy żadne głosowanie. Pan twierdzi, że jest pan nieprzygotowany do wystąpienia przed kamerą. Ja myślę, że na każdą sesję powinien pan być przygotowany, niezależnie od tego, czy ona jest filmowana czy nie.
- No ale nie wpłynął wniosek o nagrywaniu... – upierał się przewodniczący. - Kto jest za, aby nie filmować sesji? Kto z sołtysów sobie nie życzy?
Za było 18, przeciw 2. Nikt się nie wstrzymał.
- Proszę pana o wyłączenie kamery – tymi słowami rozstrzygnął problem przewodniczący rady.
- Czy macie państwo świadomość swojej decyzji – zapytał dwukrotnie Krzysztof Marczewski. Nie uzyskał jednak odpowiedzi i wyłączył kamerę.

A co na to Konstytucja RP i inne przepisy prawa?

Dziwi w tej sytuacji brak reakcji ze strony obecnych pani wójt - Haliny Wawruch i pani sekretarz gminy Zofii Owczarek (także radnej powiatu), które powinny zapoznać zebranych z przepisami prawa dotyczącymi dostępu obywateli do informacji publicznej. A co mówi w tej materii Konstytucja RP?
W rodziale II „Wolności, prawa i obowiązki człowieka i obywatela” w art. 54 czytamy, iż „każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”. Zaś zgodnie z art. 61 „obywatel ma prawo do uzyskiwania informacji o działalności organów władzy publicznej oraz osób pełniących funkcje publiczne. Prawo to obejmuje również uzyskiwanie informacji o działalności organów samorządu gospodarczego i zawodowego, a także innych osób oraz jednostek organizacyjnych w zakresie, w jakim wykonują one zadania władzy publicznej i gospodarują mieniem komunalnym lub majątkiem Skarbu Państwa. Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu."
Aby rozwiać wątpliwości tych, którzy nie są przekonani do publicznego charakteru osoby sołtysa, przytaczamy art. 36 ust. 1 ustawy o samorządzie gminnym, który mówi, że „sołtys jest organem wykonawczym w sołectwie i na mocy ust. 3 powołanego przepisu korzysta on z ochrony prawnej przysługującej funkcjonariuszom publicznym."
 
Jak protokołować?
 
Dziwny jest również w Żabiej Woli sposób sporządzania protokołów z posiedzeń sesji. Obecne standardy pracy samorządów nakazują, by każda sesja nagrywana była za pomocą dowolnego sprzętu elektronicznego zapisującego dźwięk czy obraz. To praktyka już powszechnie stosowana. Ważne jest, by każdy mógł odwołać się w sprawie wątpliwej do protokołu z sesji. W Żabiej Woli w tym względzie czas się jednak zatrzymał. Pracownik gminy owszem notuje, ale ... tylko to, co uważa za stosowne.
- Wiele razy prosiliśmy o protokoły z posiedzeń sesji. Ale albo nie były jeszcze gotowe, albo tak niekompletne, że nie mogły być w żadnym razie dokumentem, na który można się powołać – mówi Hanna Zauszkiewicz ze stowarzyszenia „Babie Lato”.
Tu wypada przypomnieć, że osoby publiczne, powinny służyć swoim wyborcom, bo obdarzono je kredytem społecznego zaufania. Ale widocznie w Żabiej Woli samorząd rządzi się swoimi prawami...
 
 
 
Polub nas na Facebook