Rada Gminy Raszyn podjęła uchwałę, w wyniku której park w Raszynie będzie nosić imię Magdaleny Abakanowicz ( 1930-2017). To bardzo ważny element troski o pamięć i lokalne dziedzictwo, bowiem ta światowej sławy artystka urodziła się w 1930 r. w Falentach, wsi leżącej obok Raszyna, oddzielonej jedynie rzeką Raszynką.
Za ideą nadania imienia parkowi i upamiętnienia Abakanowicz stała od kilku dekad Elżbieta Kuczara, nauczycielka, wychowawca pokoleń raszynian, plastyk, wieloletni dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury, człowiek sztuki. Jej marzenia się spełniły.
– Fakt braku upamiętnienia tej rozpoznawalnej na całym świecie artystki, uznawałam za wielką zaległość, pewien grzech zaniechania. Kiedy jej imię nadawane jest uczelniom, kiedy otwierane są kolejne wystawy monograficzne, Gmina Raszyn w pewien sposób odwróciła się od niej – mówi Elżbieta Kuczara.
Aby zdać sobie sprawę, o jakiego formatu artystce mówimy, trzeba wiedzieć, że nazwisko Abakanowicz znajduje się we wszystkich leksykonach sztuki współczesnej. Jej prace odnajdziemy w 120 muzeach, a prezentowane były w ramach 150 wystaw monograficznych. Abakanowicz wykładała na ASP w Poznaniu oraz na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles. Otrzymała również tytuł doktora honoris causa od ośmiu uczelni w Europie i w Stanach Zjednoczonych. Ona sama i jej sztuka opisane zostały w siedmiu książkach.
– Z Gminą Raszyn, a ściślej z Falentami związana była miejscem urodzenia, bowiem przyszła na świat w Falentach jako Marta Magdalena Abakanowicz – wspomina Kuczara. Jej matką była Helena Domaszowska, polska szlachcianka, a ojcem Konstanty Abakanowicz, repatriant z Rosji po rewolucji październikowej pochodzenia tatarskiego. Można było nawet znaleźć informację, że pochodził z linii mongolskiego Abak-chana czyli prawnuka Czyngis-Chana. Sama Abakanowicz, zdobywając wychowanie w rodzinie arystokratycznej, znała historię wielkich przodków oraz drzewa genealogiczne obojga rodziców aż od średniowiecza, co podał „Newsweek”, 21 kwietnia 2017 roku w artykule Adriana Prodeusa – dodaj Raszynianka.
Magdalena Abakanowicz od dziecka przejawiała talent plastyczny i ciekawość świata. W jednym z wywiadów radiowych wspominała, że zawsze była inna, osobna.
„Taka się urodziłam. Zanim nauczyłam się posługiwać sprawnie palcami, brałam w dłonie jakieś przedmioty i wiązałam je ze sobą. Bez przerwy grzebałam w ziemi, zajmowałam się lepieniem i tworzeniem przedmiotów o mnie tylko wiadomych znaczeniach. Robiłam w pokoju dziecinnym straszny bałagan, więc rodzice podczas porządków to wszystko wyrzucali, a ja wygrzebywałam ze śmietnika co ważniejsze rzeczy (…) wchodziłam do spróchniałego pnia i w nim zamierałam” (Jakub Janiszowski, TOK FM, 2010).
Po wojennej tułaczce rodzina Abakanowicz przeniosła się na Wybrzeże, a ona sama uczęszczała do liceum w Tczewie, dodatkowo kształcąc się w Gdyni w Liceum Sztuk Plastycznych. Po ukończeniu liceum rozpoczęła studia w PSSP w Sopocie. Po latach, kiedy już weszła na drogę profesjonalnego obcowania ze sztuką, mówiła:
„Dla mnie sztuka jest stanem psychicznym. Przywarą, z którą trzeba sobie radzić. Może zmuszać do myślenia, ale nie może być użyteczną. Wszystko, co wprowadzam do rzeczywistości, pochodzi ze mnie, głęboko, ze środka”(M. Abakanowicz „Myśli i słowa”). To wówczas zauważyła, że interesują ją formy przestrzenne, a od tego był tylko jeden krok do tzw. Abakanów, jej osobistej i jedynej w skali światowej formy artystycznej wypowiedzi. Stały się jej znakiem rozpoznawczym. Dzisiaj cały świat zna te duże formy rzeźbiarskie wykonane przy użyciu technik tkackich; miękkie rzeźby, a raczej anty rzeźby – jak je nazywała i określała przestrzenią kontemplacji. Zawsze podkreślała swoją polskość. „ I choć mam pracownie w różnych miastach, dużo podróżuję, zawsze szczycę się polskim obywatelstwem. To jest przynależność, mam obowiązek dawać znać, że mój kraj istnieje. Zależy mi, żeby Polska nie była na marginesie świata”. Kiedy odeszła 21 kwietnia 2017 roku, przypominano, że od lat siedemdziesiątych XX wieku była pierwszą damą polskiej sztuki.