W minioną niedzielę, 30 stycznia, władze i mieszkańcy Pruszkowa wspólnie upamiętnili smutny los pruszkowskich Żydów i ich wywóz do warszawskiego getta.
Obchody zorganizował Marian Skwara – znawca historii pruszkowskich Żydów, Grzegorz Zegadło – dyrektor Książnicy Pruszkowskiej oraz Małgorzata Bojanowska – dyrektor Muzeum Dulag 121. Uroczystości rozpoczęły się o 17.00 na placyku między ulicami Prusa i Wojska Polskiego w miejscu, gdzie przed wojną mieściła się pruszkowska bożnica i mykwa. – 30 stycznia 1941 r. skończyła się historia pruszkowskich Żydów. Wieczorem, poprzedniego dnia stłoczeni w getcie przy ulicy Komorowskiej, otrzymali polecenie opuszczenia domów i stawienia się przed 8.00 rano gotowi do transportu do warszawskiego getta – mówił Marian Skwara, znawca dziejów Pruszkowa, autor „Pruszkowscy Żydzi. Sześć dekad zamkniętych Zagładą”. – Warszawskie getto było przedostatnim etapem ich losu. Ci, którzy nie zmarli tam z głodu i chorób, w lecie 1942 r. zostali zapędzeni do wagonów na Umschlagplatzu i wysłani do Treblinki – dodał. Jak zaznaczył, okres okupacji przeżyło zaledwie około 15% żydowskich mieszkańców Pruszkowa. Wspominał o przymusowej pracy w warsztatach kolejowych oraz licznych łapankach i egzekucjach, w tym także dzieci. Następnie głos zabrał rabin Yehoshua Ellis, który odmówił Psalm 84. Głos zabrali też Starosta Pruszkowski Krzysztof Rymuza oraz Prezydent Paweł Makuch.
Warto wspomnieć, że miejsce, w którym odbyły się uroczystości tak ważne dla społeczności żydowskiej, w chwili obecnej przypomina zaniedbane podwórko. Wiele ostatnio słyszeliśmy o budowie placu miejskiego w tym miejscu, jednak do tego jeszcze długa droga. Czy wymordowana społeczność żydowskich współobywateli Pruszkowa doczeka się w tym miejscu godnego upamiętnienia?
To może Cię zainteresować: