Znicz Pruszków szykuje się do derbowej potyczki z Polonią Warszawa w ramach 25. kolejki Fortuna 1. Ligi. Żółto-Czerwoni zagrają z Czarnymi Koszulami w Poniedziałek Wielkanocny o godzinie 12:40 na stadionie w Pruszkowie. Z tej okazji z reprezentantem Polski U20 – Marcelem Krajewskim oraz Jakubem Wawszczykiem rozmawiał Tymoteusz Janczak.

Zawodnicy trenera Misiury po ligowym remisie 1:1 z Górnikiem Łęczna nie mieli chwili, by odsapnąć. Przerwę kadrową Żółto-Czerwoni wykorzystali na rozegranie wartościowego sparingu z Ekstraklasowym Radomiakiem Radom. Wynik 1:4 nie ukazuje pełnego obrazu spotkania, w którym sztab Znicza próbował nowych zagrań i nowinek taktycznych na najbliższe spotkanie z Polonią Warszawa.

O!: Marcel, Twoja ostatnia zwyżka formy zaowocowała kolejnym powołaniem na kadrę U20, to dla Ciebie duży zaszczyt zagrać z orzełkiem na piersi?

Marcel Krajewski: Oczywiście, reprezentowanie Polski od zawsze było moim marzeniem, które gdzieś z tyłu głowy napędzało mnie do cięższej pracy nad sobą, dlatego podczas każdego występu z orzełkiem na piersi odczuwam ogromny zaszczyt.

O!: Druga część sezonu wygląda na papierze dla Ciebie lepiej. Grasz więcej, skuteczniej, dominujesz w swoich strefach boiska. Krótko mówiąc – błyszczysz. Co spowodowało tak dobrą grę w twoim wykonaniu? Czy trener Misiura coś pozmieniał w ustawieniu na boisku?

MK: Uważam, że przyczyn mojego wzrostu formy jest kilka, jak chociażby zebrane doświadczenie w pierwszej części sezonu, ale także wykorzystanie wielu wskazówek, które dostawałem od sztabu, osób, które obserwują mój rozwój, jak i moich kolegów z drużyny. Do tego dochodzi konsekwentna praca nad moimi aspektami w grze, które wiedziałem, że muszę poprawić.

O!: Taka forma i powołanie to na pewno wzrost zainteresowania. Póki co jesteś wypożyczony ze stołecznej Legii, ale czy odzywały się do ciebie już inne zespoły?

MK: Tak, zainteresowanie moją osobą, wraz ze zwiększeniem liczby rozegranych minut na pierwszoligowych boiskach wzrasta i pojawiają się zapytania z innych klubów, jednak na ten moment koncentruję się tylko na meczach w barwach Znicza Pruszków, a po sezonie rozważę wszystkie opcje, które zostaną mi przedstawione i podejmę decyzję, która będzie jak najlepsza dla mojego rozwoju.

O!: Przed Wami bardzo ważny i emocjonujący pojedynek, szczególnie w kontekście kibicowskim. Zagracie przed własną publicznością z Polonią Warszawą. Dla Ciebie, jako osoby od małego związanej z Wojskowymi, to pojedynek wagi ciężkiej? Lubisz, gdy pojedynkom smaczku dodają aspekty kibicowskie?

MK: Uważam, że to właśnie kibice są bardzo dużą częścią piłki nożnej, więc na pewno w takich meczach można odczuć większą wagę spotkania, jednak ja staram się podchodzić do każdego spotkania w taki sam sposób i nie ma dla mnie znaczenia przeciwnik.

O!: Za Tobą już pierwsza bramka w barwach Znicza. Przyjemna chwila? Dobrze się czujesz w klubie?

MK: Na swoje premierowe trafienie w seniorskiej piłce czekałem dosyć długo, choć miałem już kilka okazji do zdobycia gola, jednak za każdym razem brakowało trochę zimnej głowy i odrobiny szczęścia, więc gdy w końcu udało się trafić do siatki poczułem ulgę i ogromną radość. Jestem także przekonany że to nie moja ostatnia bramka w tym sezonie. W klubie czuję się bardzo dobrze, wiadomo, były gorsze i lepsze momenty, jednak w ogólnym rozrachunku Znicz i trener Misiura dał mi szansę rozwoju i pokazania się w Fortuna 1. Lidze, za co jestem bardzo wdzięczny.

O!: Jak, jako młody zawodnik odnajdujesz się w pruszkowskiej szatni? Nie jesteś jedynym z młodszej grupy, bo trener Misiura lubi stawiać na młodych.

MK: Jestem bardzo otwartą i pewną siebie osobą, więc szybko złapałem wspólny język ze starszymi zawodnikami, jak i również z młodzieżowcami, więc uważam że odnalazłem się bardzo dobrze w tej szatni i aklimatyzacja przebiegła pomyślnie.

O!: Dzięki i powodzenia w spotkaniu z Polonią!


O!: W tym sezonie Znicz radzi sobie bardzo dobrze. Jak czujesz się w układance trenera Misiury? Jak układają Ci się z nim relacje?

Jakub Wawszczyk: Tak, żyjemy w dobrych relacjach. Mam bardzo duże zaufanie do trenera Misiury, zarówno jeśli chodzi o sprawy czysto piłkarskie, jak i prywatne. Pracując z ludźmi, w których jest tyle pasji, przychodzisz każdego dnia po naukę.

O!: Lada moment zagracie Derby Mazowsza ze stołeczną Polonią. Warto podkreślić, że to Twój były klub, który lekką ręką oddał cię do Pruszkowa. Sentymenty nie grają, czy może jednak jakieś wspomnienia są?

JW: Nie mi oceniać czy lekką ręką, to głównie była moja inicjatywa, jeśli chodzi o odejście z Polonii. Nie będzie żadnych sentymentów, zarówno ja, jak i drużyna mierzymy w zwycięstwo, tak jak w każdym innym meczu.

O!: Twój kontrakt powoli dobiega końca. Zastanawiasz się nad zmianą otoczenia czy deklarujesz dalszą walkę o skład w Pruszkowie w kolejnym sezonie?

JW: Zostało jeszcze 10 meczów do końca, sporo punktów do zdobycia, i celów do zrealizowania. To nie jest jeszcze dobry moment nad rozmyślaniem co będzie w następnym sezonie. Przyjdzie na to czas.

O!: Porozmawiajmy o szatni Znicza. Z kim najlepiej się dogadujesz na boisku, a z kim prywatnie?

JW: Szatnię Znicza cechuje przede wszystkim jedność, wszyscy ze sobą dobrze żyjemy. Poznałem na tyle dobrze resztę drużyny, że nie mam problemu z dogadaniem się na boisku, ktokolwiek by to nie był.

O!: Jak prywatnie podoba ci się Pruszków? Odnajdujesz się tu?

JW:Ja zazwyczaj bardzo szybko aklimatyzuję się w nowych miejscach, nigdy nie miałem z tym problemu.  W Pruszkowie jest wszystko to, czego potrzebuje na codzień.

 

Polub nas na Facebook


To może Cię zainteresować: