O aktualnej sytuacji Szpitala Zachodniego, jego problemach, nowych pomysłach i planach rozmawiamy z dyrektor placówki - Krystyną Płukis.
Ewa Kubacka: Pierwsze miejsce w rankingu wielospecjalistycznych publicznych szpitali na Mazowszu i 9 w Polsce – gratulujemy. Proszę powiedzieć, czy oprócz prestiżu, ten sukces przekłada się na sukces negocjacyjny z NFZ lub też na „wymierne” uznanie organu założycielskiego?
Krystyna Płukis: Z NFZ nie, ale na relacje z organem założycielskim zdecydowanie tak. Od 3 lat te relacje wyraźnie się poprawiły. Zostały docenione efekty pracy całego zespołu, ale również dostrzeżono potrzeby szpitala. Nie mówią „nie”, analizują dokładnie nasze potrzeby i przekazują pieniądze. Oczywiście te pieniądze mogłyby być większe, ale mam świadomość, że starostwo ma ograniczone możliwości finansowe. Jestem bardzo zadowolona z tej współpracy, a szczególnie ze zrozumienia, że nie wszystko zależy od dyrektora szpitala, że możliwości mojego działania są znacznie ograniczone przez obowiązujące przepisy.
E. K.: Mówi Pani, że starostwo przekazuje pieniądze na różnego rodzaju niezbędne zakupy, a tymczasem wchodząc na stronę internetową szpitala można odnieść wrażenie, że ostatnie wsparcie finansowe miało miejsce w 2006 r. i sprowadzało się do przekazania 250 tys. zł na zakup 5 dializatorów.
K.P.: Myślę, że jest to słuszna uwaga, bo rzeczywiście czytając tę informację można odnieść wrażenie, że tego wsparcia nie ma, a przecież ono cały czas jest. Musimy informacje na bieżąco aktualizować, bo one są ważne dla społeczeństwa. Na naszej stronie internetowej taka informacja pojawi się niezwłocznie.
E.K.: W wywiadzie dla Rzeczpospolitej mówi Pani, że sukces wynika m. in. z tego, że kupujecie sprzęt z najwyższej półki, gdyż sprawna diagnostyka jest kluczem do sukcesu. Czy zakupy są przeznaczane tylko dla nowo otwartych oddziałów?
K.P.: Nie, poza sprzętem kupionym dla nowo otwartych oddziałów, dokupiliśmy jeszcze sprzęt dla oddziałów już istniejących, które dotychczas były wyposażone w sprzęt podstawowy, z powodu ciągłego braku odpowiednich środków finansowych. Część środków jest przeznaczana również na wymianę zużytych elementów wyposażenia.
E.K.: W tym roku zostały uruchomione dwa oddziały: diagnostyki chorób serca i rehabilitacji kardiologicznej oraz chirurgii onkologicznej. Jak uruchomienie tych oddziałów wpłynie na wynik finansowy szpitala?
K.P.: Przed otwarciem oddziałów przeprowadziliśmy dokładną analizę i jej wyniki były optymistyczne. Wysoką opłacalność usług kardiologicznych potwierdził również przedstawiciel NFZ w swoim wystąpieniu podczas konferencji, w której uczestniczyłam razem z dyrektorem medycznym.
E.K.: Jakim wynikiem finansowym zakończy się 2009r. Według Pani przewidywań?
K.P.: W I półroczu wykonaliśmy dużo nadwykonań. Jeżeli NFZ zapłaci za nie, to wówczas wynik 2009 r. może będzie dodatni. Mając jednak świadomość ogromnej „dziury” w tegorocznym budżecie NFZ, oceniam to jako mało realne tym bardziej, że od 2 lat jest już w sądzie sprawa z naszego powództwa przeciwko NFZ o zapłatę ponad 900 tys. zł za nadwykonania. Nie wyraziliśmy zgody na ograniczenie naszych roszczeń do kwoty 600 tys. zł i sądzę, że na ostateczny wynik procesu poczekamy jeszcze około 2 lat. Nadwykonania to nie jedyny powód naszych trudności finansowych. Niedoszacowane przez lata usługi medyczne pogłębiają tę stratę. Problem jest powszechnie znany. W trosce o małych pacjentów uruchomiliśmy SOR dla dzieci. Kierowaliśmy się chęcią ograniczenia stresu dziecka przez wyeliminowanie kontaktu z rannymi w wypadkach, pokrwawionymi i przeklinającymi pijanymi pacjentami. Niestety, NFZ odmówił finansowania i SOR dla dzieci musieliśmy zamknąć, izba przyniosła straty.
E.K.: Czy w tej sytuacji nie grozi szpitalowi utrata płynności finansowej?
K.P.: Niestety, przy tak dużych nadwykonaniach grozi i to jest bardzo trudna sytuacja. Ilość zakontraktowanych przez NFZ usług wielu oddziałów została przekroczona i już nie powinniśmy przyjmować pacjentów. Z pytaniem, co w tej sytuacji mamy robić, zwróciłam się pisemnie do NFZ. Czekamy na odpowiedź.
E.K.: Może warto podreperować budżet szpitala usługami komercyjnymi. Szpital posiada dobrą aparaturę diagnostyczną i sądzę, że wiele osób wolałoby zapłacić, niż czekać miesiącami na badania finansowane przez NFZ. Czy nie należałoby rozreklamować usług odpłatnych?
K.P.: Niestety, nie wolno nam tego robić, a poza tym nie mamy tzw. wolnych mocy. W pierwszej kolejności posiadana przez nas aparatura diagnostyczna służy pacjentom naszego szpitala. Szybka, sprawna i kompleksowa diagnostyka to mniejszy koszt leczenia szpitalnego. Głównie pracownia diagnostyki obrazowej świadczy usługi odpłatne.
E.K.: Czy trudna sytuacja finansowa szpitala nie powoduje odejścia lekarzy, czy szpitalowi nie grozi utrata specjalistów?
K.P.: Nic na to nie wskazuje i z zadowoleniem muszę stwierdzić, że ostatnio udało nam się pozyskać kilku wysokiej klasy specjalistów.
E.K.: Wprowadzili Państwo rejestrację poprzez internet do kilku poradni, pisząc jednocześnie, że do innych rejestracja nie jest możliwa ze względu na ich specyfikę. O jaka specyfikę chodzi?
K.P.: Mamy tu na uwadze fakt, że wizyta do niektórych poradni powinna być zweryfikowana, czy Pacjent jest odpowiednio przygotowany do wizyty. Jeżeli nie, to czas miedzy dniem zapisu, a dniem wizyty pacjent może wykorzystać na wykonanie niezbędnych badań, co przyspieszy proces jego leczenia. Informacja dla korzystających z e-Rejestracji określa głównie procedurę dokonania zapisu, nie jest ogólną informacją o zasadach udzielania ambulatoryjnych świadczeń specjalistycznych. Uruchamiając tę usługę, mieliśmy i mamy szereg wątpliwości. Internetowa rejestracja, w sytuacji kiedy zapotrzebowanie na porady specjalistów przekracza możliwości szpitala, ma tyluż zwolenników co przeciwników. Bo przecież pacjentami naszych poradni są bardzo często ludzie starsi, którzy nie mają dostępu do internetu. Czy oni będą mieli szansę zarejestrować się? Czy z kolei ci, którym łatwo uda się zarejestrować zawsze skorzystają z wizyty, czy uprzedzą o tym, że nie przyjdą na wizytę po to, by wolne miejsce mógł wykorzystać ktoś inny?
E.K.: W krótkiej instrukcji dla rejestrujących się przez internet, umieszczonej na stronie www szpitala napisano, że na wizytę należy zgłosić się ze skierowaniem, tam gdzie jest to wymagane. Czy nie należy podać wyraźnie, do jakich poradni należy zgłosić się ze skierowaniem?
K.P.: To wynika z przepisów ustawy o Prawach Pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta, a poza tym oczekujący na wizytę w SOR mogą przeczytać taką informację wśród wielu innych wyświetlanych na ekranie tam umieszczonym. Zależało nam, by doinformować pacjentów o ich prawach, a jednocześnie chociaż w ten sposób „wypełnić” czas oczekiwania na przyjęcie.
E.K.: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Ewa Kubacka
Zdjęcie pobrano ze strony www.szpitalzachodni.pl
To może Cię zainteresować: