Często trafiają do nas uwagi krytyczne, dotyczące Szpitala Zachodniego. Na łamach Obiektywnej Gazety Internetowej w przeszłości opublikowaliśmy kilka takich informacji. Teraz z przyjemnością dzielimy się z Państwem informacją, która napawa nadzieją, potwierdzającą pozytywne zmiany. Przekazał ją nam syn 88-letniej mieszkanki Milanówka.
Mamę skierował do szpitala lekarz rodzinny z przychodni Awemed w Milanówku, zaniepokojony niskim poziomem hemoglobiny. Sam załatwił karetkę przewozową.
- Pojechałem za „przewozówką”, by mama czuła się bezpiecznie – mówi p. Jan.
Lekarz na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym zajął się mamą natychmiast. Zlecił badania kontrolne, które niestety, potwierdziły, że morfologia jest słaba. Stwierdził, że pacjentka kwalifikuje się do przetoczenia krwi i zdecydował o przyjęciu chorej na internę.
Mamie jeszcze tego samego dnia podano 2 jednostki krwi, a potem przez prawie 2 tygodnie wykonano szereg badań diagnostycznych. Załatwiono również konsultacje lekarzy spoza oddziału wewnętrznego.
Pan Jan był zachwycony lekarzem, który opiekował się mamą. - Otrzymałem wyczerpującą odpowiedź na wszystkie dręczące mnie pytania - mówi. - I to zarówno telefonicznie, jak i podczas`wizyt na oddziale. Sympatyczna pani doktor informowała mnie o diagnostycznych planach. Prosiła, bym pomógł jej przygotować mamę psychicznie do badań nieprzyjemnych dla pacjenta. Na niektóre badania mama nie wyrażała zgody. Otrzymałem obszerny wypis, z bardzo szczegółowymi zaleceniami. Wypis miałam okazję zobaczyć i twierdzę, że pan Jan nie koloryzował.
Mimo wszystko, mając w pamięci informacje krytykujące zwłaszcza poziom opieki chorych w Szpitalu Zachodnim, pojechałam na oddział wewnętrzny i dyskretnie przeprowadziłam rozmowy z kilkoma pacjentami.
Dobra ocena pracy oddziału potwierdziła się. Pacjenci mówili o dobrej opiece lekarskiej, sympatycznych pielęgniarkach, czystości w salach chorych, łazienkach i toaletach, pomocy stażystów i wolontariuszy.
Jeden z chorych, który z powodu złego stanu zdrowia jest częstym pacjentem szpitala, bardzo wysoko oceniał pracę SOR-u.
Od wielu lat można było obserwować, że ludzie w podeszłym wieku nie mogli liczyć na profesjonalną pomoc medyczną. Nie chciano przyjmować ich do szpitali, uważając, że w tym wieku nic już nie da się zrobić. Lekceważono dolegliwości, nie próbowano podjąć jakichkolwiek działań, by poprawić komfort życia starego człowieka i ulżyć jego cierpieniu. Niektórzy moi znajomi, widząc w przychodniach ogłoszenia, że pewne badania robi się bezpłatnie tylko np. do 59 roku życia (cytologia), twierdzili, że w Polsce mamy do czynienia z eutanazją w świetle prawa.
Z przyjemnością odnotowujemy więc, że w Szpitalu Zachodnim jest już inaczej. Zapraszamy czytelników do przekazywania swoich opinii nie tylko o Szpitalu Zachodnim, ale również o innych okolicznych szpitalach.
To może Cię zainteresować: