Od lat obserwujemy przepychanki proceduralne wokół stawu w podkowiańskim parku miejskim. Mieszkańcy, ze zniecierpliwieniem obserwujący całą sytuację, wielokrotnie pytali, kiedy inwestycja ta zostanie zakończona. I nic w tym dziwnego. Miejsce to, z powodu protestów, z ulubionego miejsca spacerów stało się ogrodzonym placem budowy, której końca nie widać. Czy jest szansa, że sytuacja ta się zmieni?

Historia tej inwestycji zaczyna się w 2006 r., kiedy rozpoczęły się konsultacje społeczne i zbieranie pomysłów. Od samego początku towarzyszą jej jednak kontrowersje i nieustanne protesty organizacji społecznych. Pierwszy projekt, opracowany w 2006 r., finalnie zakończony został w 2008 r. za kadencji Burmistrza Podkowy Leśnej Andrzeja Kościelnego przez zespół pracowników naukowych SGGW pod kierownictwem dr Beaty Gawryszewskiej i prof. Rylke. W 2009 r. miasto zlecało kolejne opracowania, przymierzając się do inwestycji. Także Burmistrz Małgorzata Stępień-Przygoda zmagała się z protestami jeszcze w 2011 r. Projekt z 2010 r. został w 2016 r. zaktualizowany, ale ze względu na liczne protesty, gmina nie otrzymała w wymaganym terminie pozwolenia na budowę, co uniemożliwiło aplikowanie o środki na tę inwestycję.

We wrześniu 2017 r. powstaje obecna koncepcja przebudowy stawu. Proponowane rozwiązania, zostają poddane konsultacjom z mieszkańcami na spotkaniach, publikowane jest też kilkakrotnie na łamach podkowiańskiego biuletynu dostarczanego do mieszkańców. Koncepcja zmieniła się znacznie i spełniła jeden z podstawowych warunków zgłaszanych przez mieszkańców – możliwość utrzymywania wody w stawie przez cały rok. Postawiono wtedy wymagania, aby projekt odtworzył wartości funkcjonalne parku przy możliwie najbliższym przywróceniu jego historycznego założenia i kształtu, ale także, aby docelowe rozwiązanie przeciwdziałało zanieczyszczeniu pobliskich ujęć wód podziemnych oraz minimalizowało negatywne zmiany środowiskowe i w pełni przywróciło warunki przyrodnicze w stawie i jego otulinie. Samo rozwiązanie techniczne miało ograniczyć ingerencję w strukturę stawu i jego otoczenie, dlatego zrezygnowano z budowy zaprojektowanych w 2010 r. ścianek szczelnych PVC wbijanych na 5 metrów głębokości, grodzic stalowych, ogromnych konstrukcji żelbetowych czy wykładania stawu płytami betonowymi.

Zmiany nie wyciszyły jednak protestów organizacji społecznych, które po kolei były przez różne organy oddalane. Mimo protestów, dalsze procedury postępowały do przodu, aż w końcu inwestycja ruszyła z miejsca, jednocześnie trwały uzgodnienia dotyczące otoczenia stawu.

Inwestycja stanęła w 2019 r. po protestach zarejestrowanego w czerwcu tego roku stowarzyszenia Dendropolis. Stowarzyszenie odwołało się od decyzji Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków do Ministerstwa Kultury. Tam procedura utknęła na 17 miesięcy! W międzyczasie stowarzyszenie Dendropolis składało wiele innych wniosków związanych z tą inwestycją, m. in. wniosek o zmianę rowu przepływającego przez teren stawu w rzekę, czy uznanie stawu za akwen wód powierzchniowych. O temacie szerzej pisaliśmy w jednym z wakacyjnych numerów naszej gazety.

W ostatnich dniach do podkowiańskiego urzędu wpłynęła decyzja ministra uchylająca decyzję konserwatora i przekazująca ją do ponownego rozpatrzenia. Co ona oznacza? Przede wszystkim to, że dalsze procedury, po 17 miesiącach oczekiwania, mogą ruszyć z miejsca, a od decyzji ministra przysługuje sprzeciw. – Miasto nie zdecyduje się na składanie protestu. Z punktu widzenia oczekiwań mieszkańców będzie to jedynie walka o przysłowiową pietruszkę – mówił nam Burmistrz Podkowy Leśnej Artur Tusiński. – Po analizie drogi sądowo-administracyjnej, złożenie protestu wydłuży nam procedowanie sprawy o całą drogę odwoławczą. Nie spodziewamy się zmiany sposobu działania Dendropolis i za rok, dwa znajdziemy się w dzisiejszym punkcie wyjścia – szkoda czasu. Miasto, spodziewając się takiego obrotu sprawy, przygotowało się na tę sytuację. Posiada opracowania historyczne i konserwatorskie broniące zamiar i sposób przeprowadzenia rewitalizacji, wsparte pomiarami geodezyjnymi czy ekspertyzami i inwentaryzacjami dendrologicznymi drzew rosnących w otulinie stawu. Projekt ponownie trafi do konserwatora w marcu, a miasto będzie bronić swojego stanowiska przed wszystkimi organami  – dodał burmistrz.

Kiedy możemy więc spodziewać się więc zakończenia inwestycji? – Trzeba podkreślić, że gdyby nie protesty Dendropolis, staw w parku w Podkowie cieszyłby mieszkańców i użytkowników od czerwca 2019 r. – mówił nam Burmistrz Podkowy Leśnej. – W momencie uprawomocnienia decyzji konserwatora, wykonawca potrzebuje ok. 6 tygodni na dokończenie inwestycji. Rośliny, materiały i urządzenia kupione na wiosnę 2019 r. od blisko 2 lat czekają na przyjazd do Podkowy. Bez tego, rozgrzebana budowa straszy odwiedzających i wszyscy ponosimy koszty i konsekwencje bezmyślności źle pojętego interesu społecznego grupki, która nie potrafi sobie poradzić z brakiem uznania większości mieszkańców.

Obserwując tę inwestycję, widzimy, jak protesty organizacji społecznych potrafią na kilkanaście lat zablokować inwestycje i doprowadzić na długie lata do stanu, który widzimy obecnie, spacerując po podkowiańskim parku. O ile zrozumiałe są różnice zdań wynikające z różnych wizji tego miejsca, o tyle pozostaje pytanie: czemu mają służyć obecne protesty? Czy na obecnym poziomie zaawansowania tego projektu jest możliwe cofnięcie czasu, wyburzenie wszystkiego i realizacja innej koncepcji? Jakie byłyby tego koszty i kto miałby je ponieść oraz za nie odpowiadać?

 

Polub nas na Facebook
Zobacz galerię: Jak długo jeszcze?


To może Cię zainteresować: