W ostatnim czasie z coraz większym zdziwieniem obserwujemy to, co dzieje się w Milanówku. Podobnie jak wielu naszych czytelników, z którymi rozmawiamy. Ostatnio otrzymaliśmy kolejny list, tym razem w sprawie zamieszania sztucznie nakręcanego w mediach ogólnopolskich wokół zagospodarowania terenów po Mifam-ie.
Naszą czytelniczkę interesuje stanowisko Stowarzyszenia Razem dla Milanówka, które, podobnie jak wiele organizacji społecznych, sprzeciwiało się budowie marketu budowlanego na tym terenie. Czytelniczka zastanawiała się, co prywatny deweloper mógłby pobudować na tym poprzemysłowym terenie otoczonym blokami? Zastanawia się też, czy przypadkiem to wszystko nie doprowadzi do wykorzystania tej działki zgodnie z pierwotnym przeznaczeniem, czyli jako terenu przemysłowego.
Czytelniczka pyta też, czy Razem dla Milanówka protestowało, gdy wydawana była zgoda przez Wiesławę Kwiatkowską WZ (Warunki Zabudowy) bloku – Natalówka przy ul. Piłsudskiego. Pyta o jakikolwiek ślad protestów, gdy za poprzedniej pani Burmistrz powstawało osiedle Eco na poprzemysłowych terenach po Jedwabniku. Wówczas to nie było betonowanie miasta ogrodu?
Niestety, na przesłane pytania odpowiedzi nie otrzymaliśmy. Nas też zastanawia niesamowita ewolucja stanowiska Stowarzyszenia. Czy podpisanie przez Komitet Wyborczy Razem dla Milanówka 18 pkt., nie zrealizowanego Porozumienia, i szeroko płynący strumień pieniędzy do Stowarzyszenia pozwolił na zagłuszenie sumienia i poglądów ich przedstawicieli?
Ocenę pozostawiamy Państwu. Pragniemy jedynie zaznaczyć, że w bardzo wielu miejscach w Polsce na terenach poprzemysłowych powstają nowoczesne duże osiedla, a przy powstających coraz to nowszych osiedlach w Brwinowie nie słyszymy o betonowaniu miasta-ogrodu. Podobnie jak przy podobnych inwestycjach poprzedniej kadencji w Milanówku.
To może Cię zainteresować:
Nie będę wyjaśniać, skąd nazwa tego syndromu. Czuję się jednak w obowiązku wskazać jego objawy. Otóż napotykając w życiu na różne niedogodności, przeszkody w realizacji planów, mamy do wyboru: walczyć o usunięcie przeszkód albo dostosować się – zaakceptować słoną zupę, pinezkę, na której usiedliśmy i zrezygnować z jakichś planów, tłumacząc się obiektywnymi trudnościami lub „wyższą koniecznością”. Ta druga droga – to właśnie syndrom gotującej się żaby. Instynkt samozachowawczy budzi się w nas dopiero, gdy pinezka ma już 10 cm ostrze, zupa jest trująca, a realnych planów nie mamy już żadnych.
Syndrom gotującej się żaby, czyli: „nie spieszmy się”
To smutny widok, zwały gruzu, sterczące kikuty ścian. Tak obecnie wygląda teren byłego zakładu MIFAM, zakładu o ponad 50-letniej tradycji, przed wieloma laty jednego z większych pracodawców, od kilku lat w agonii, której nie przerwali zmieniający się właściciele – obecnie w fazie likwidacji. Mieszkańców Milanówka, szczególnie mieszkających w pobliżu, zaniepokoiły świetlówki, beczki i pojemniki z substancjami chemicznymi znajdującymi się na terenie, pod gołym niebem.
Teren MIFAM-u nieskażony