W minioną niedzielę, w Teatrze Letnim mieliśmy okazję poznać „pozytywnie zakręconych” mieszkańców Milanówka i podziwiać owoce ich pasji, której bardzo często poświęcili kilkadziesiąt lat swojego życia. Byli otwarci i dumni ze swojej twórczości, swoich zbiorów. Ciekawie opowiadali o prezentowanych eksponatach.
Inicjatorem wystawy i twórcą jej projektu był Milanowski Uniwersytet Trzeciego Wieku. - Wystawa nie powstałaby, gdyby nie dofinansowanie projektu ze środków programu „Działaj Lokalnie I”, Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności, realizowanego przez Akademię Rozwoju Filantropii w Polsce oraz Stowarzyszenie „Europa i My” i wsparcie organizacyjne Milanowskiego Centrum Kultury - mówi Maria Dominika Inkielman, prezes MU3W.
Wchodzących na wystawę zaskakiwała przystojna blondynka w stroju „generała górnika” prezentująca swoimi zbiorami „Tradycję Górniczą”. Nie wiedzieliśmy, że wśród mieszkańców naszego miasta jest kobieta – górnik, która u szczytu swojej kariery zawodowej kierowała polskim górnictwem. Stanisława Bułat urodziła się w okolicach Jasła, w rodzinie górniczej. Skończyła AGH, wiele lat pracowała w kopalniach wapieni, ale również miała znaczący udział w uruchomieniu wydobycia ropy naftowej spod dna Bałtyku. W Milanówku mieszka od wielu lat. Przyjechała tu za swoim mężem. Skromna, uczynna, o jej zasługach dla polskiego górnictwa nie wiedzą nawet najbliżsi sąsiedzi, z którymi mieliśmy okazję rozmawiać.
Zwiedzający wystawę byli zaskakiwani jeszcze wielokrotnie, podziwiając kunszt twórców i piękne zbiory kolekcjonerów. Długo zatrzymywali się przy rękodziele artystycznym powstającym w ramach programu „Powrót do tradycji”, uruchomionego i realizowanego przez fundację „Homo Homini” Danuty Kijewskiej, przy haftowanych obrazach Ireny Zielińskiej i Hanny Pettyn oraz drzewkach bonsai tworzonych przez Krzysztofa Dziarczykowskiego. - Mogłem zaprezentować jedynie te drzewka bonsai, które rosną w moim domu. Te, które po to, by żyć, muszą przetrwać cztery pory roku, rosną w moim ogrodzie, a jest ich ponad 200 – mówi Krzysztof Dziarczykowski. Goście wystawy z zaciekawieniem oglądali zdjęcia z 1894 roku ze zbiorów Muzeum Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich w Kulkówce Radziejowskiej, wydania „Małego Księcia” w różnych językach oraz znaczki pocztowe i inne przedmioty związane z bohaterem powieści Antoine'a de Saint - Exupéry'ego, uzbierane przez Annę Kozłowską, kolekcję starych aparatów fotograficznych Mariusza Koszuty, zabytkowe wyroby z mosiądzu prezentowane przez Elżbietę Lis, znaczki Barbary Kaszyckiej związane ze stanem wojennym (zbierane w latach 1984-88) i kolekcję pięknych sów z różnych stron świata Iwony Łukijaniuk.
Szczególnym zainteresowaniem cieszyły się zbiory dokumentujące historię Milanówka i milanowskich rodzin, prezentowane przez Andrzeja Sroczyńskiego i Włodzimierza Starościaka.
Wiele osób, z którymi miałam okazję rozmawiać, w tym Andrzej Pettyn - prezes Towarzystwa Miłośników Milanówka, wyrażało zaniepokojenie dalszym losem prywatnych kolekcji, dokumentujących historię Milanówka. Są wśród kolekcjonerów ci, którzy z chęcią przekazaliby swoje zbiory muzeum miasta – ale takie muzeum nie istnieje. Była koncepcja utworzenia muzeum w willi Waleria, obok muzeum poświęconego twórczości rzeźbiarza Jana Szczepkowskiego. Można mieć jednak obawy, czy kolekcje dotrwają do tego bliżej nieokreślonego momentu.
Jak zapewniała Maria Dominika Inkielman, prezentacje kolekcji „pozytywnie zakręconych” będą kontynuowane. W kolejce czeka jeszcze wiele ciekawych zbiorów.
To może Cię zainteresować: