W minioną środę, w sali konferencyjnej milanowskiego urzędu, uczestniczyliśmy w arcyciekawym i aktualnym wykładzie Leszka Moczulskiego „Pojęcie narodu i związane z tym nieporozumienia”. Wykład zorganizowany w ramach Latającego Uniwersytetu Demokracji przez Komitet Obrony Demokracji – Miasta Ogrody pozwolił nam, w nowym świetle, spojrzeć na podjętą wczoraj przez Brytyjczyków decyzję o chęci wyjścia z Unii Europejskiej.
Leszek Moczulski jest doktorem habilitowanym nauk humanistycznych, a także dziennikarzem, publicystą, politykiem, historykiem i geopolitykiem. Działał w opozycji w okresie PRL. Był wielokrotnie aresztowany i łącznie przez blisko sześć lat więziony z przyczyn politycznych. Jest współzałożycielem Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela, założycielem i wieloletnim przywódcą Konfederacji Polski Niepodległej. Był posłem na Sejm I i II kadencji. Jest również Kawalerem Wielkiego Krzyża Orderu Odrodzenia Polski.
Na wstępie prowadzący zwrócił uwagę na to, że w różnych częściach świata pojęcie „naród” ma nieco inne znaczenie. Przytoczył również kilka przykładów.
W naszej części Europy, za ogólną definicję można uznać, że naród to pewna wspólnota etniczna połączona wspólnym językiem. W Polce wiele lat temu utarła się definicja, że naród polski to są ludzie, którzy mówią po polsku i wyznają wiarę katolicką. Rozważaliśmy dlaczego kryterium językowe w wielu definicjach narodu traktowane jest jako kryterium podstawowe, dochodząc do wnioski, że nie można zastosować go do uniwersalnej definicji narodu funkcjonującej na przestrzeni wieków.
Leszek Moczulski zwrócił uwagę, że inaczej wygląda to we Francji, gdzie pojęcie „nation”, które ukształtowało się w okresie rewolucji francuskiej, określa wszystkich obywateli Francji bez podziału na status społeczny, język, pochodzenie.
Jeszcze inaczej rozumiano znaczenie tego słowa na terenie Niemiec, podzielonych na wiele małych państewek, gdzie o formowaniu narodu niemieckiego można mówić od okresu zjednoczenia plemion germańskich w VIII-X w. naszej ery. Tutaj właśnie język uznany został za element wiodący. Podobnie było na terenie Rzeczypospolitej, w której skład wchodziło wiele narodów, ale dodatkowo pojawiał się tu aspekt religii. Leszek Moczulski zwrócił tu uwagę na wiele tarć na tym tle, jak chociażby w 1922 roku po wyborze Gabriela Narutowicza na prezydenta. Podobne, etniczne pojęcie narodu było utrwalane również przez władze komunistyczne.
Oceniając te wszystkie definicje, doszliśmy do wniosku, że żadnej z nich nie można traktować jako uniwersalnej, pozwalającej na określenie narodu w dowolnej epoce historycznej. Jak zgodnie z nimi określić naród w USA, Wielkiej Brytanii, czy w starożytnej Grecji?
Jak zauważył prowadzący wykład, naród jest przede wszystkim wspólnotą losów i to poczucie wspólnoty losów jest poczuciem jedności narodowej. W związku z tym, by zrozumieć istotę narodu, warto odrzucić wszystkie szkodliwe, mityczne elementy związane z funkcjonującymi definicjami. Ma to wielkie znaczenie dla zrozumienia sensu integracji europejskiej.
Jak zauważył Leszek Moczulski, na przestrzeni wieków wiele mniejszych społeczności integrowało się w większe. Jako przykład podawał tereny Chin, gdzie poszczególne wspólnoty mają jedynie wspólne pismo (nie jest pismem fonetycznym i porozumiewając się w różnych językach wykorzystuje się jedynie te same znaki), ale naród tworzy właśnie wspólnota losu.
Obecnie, w Europie Zachodniej, dzięki procesom integracyjnym zaczyna się również kształtować wspólnota losów drugiego rzędu. Nie możemy powiedzieć, że los Portugalii czy Finlandii jest taki sam, ale zaczynają się już tworzyć wspólne interesy poszczególnych wspólnot, których wcześniej nie było. Interesy te w ramach postępującej integracji będą ważniejsze od interesów poszczególnych państw czy regionów. Taka integracja jest coraz większa i jest niezbędna na globalnym rynku, gdzie znaczenie Europy coraz bardziej słabnie. Jeżeli będziemy mieli wspólny interes, będziemy mieli zupełnie inny poziom integracji. Jedno federalne państwo europejskie będzie można stworzyć dopiero, gdy wszystkie kraje będą miały wspólny interes. Nie będzie jednak wówczas wspólnego narodu. By pojawił się wspólny naród, to wszyscy od Finlandii po Portugalię muszą czuć wspólnotę losów.
Jednocześnie, w oparciu o przykłady historyczne, Leszek Moczulski zwrócił uwagę na dwa podstawowe rodzaje integracji: dobrowolną i przymusową, wynikające z interesu najsilniejszego. Przykładem tej drugiej jest choćby ZSRR. Jak zaznaczył, każda wymuszona integracja prędzej czy później się rozleciała. Kraje, które powstały w procesie dowolnej integracji jak: USA, Wielka Brytania, Niemcy czy Francja - istnieją. Każda próba wymuszania integracji będzie jej zagrażała.
Wielka Brytania, ślad świetności dawnego, największego na świecie imperium, w którym słońce nigdy nie zachodziło, dała w referendum wyraźny znak, który jest wielkim ostrzeżeniem dla Europy. Po upadku ZSRR, Unia Europejska poczuła się zbyt mocno i zaczęła zbytnio przyśpieszać proces integracji, a taki wymuszony proces jest bardzo niebezpieczny dla samej integracji.
Podczas wykładu prowadzący zwrócił uwagę także na rozkład wspólnoty losów. Nie jest to nowe zjawisko i miało miejsce np. w okresie rozbiorów. Jedna wielka wspólnota losów została zastąpiona wieloma mniejszymi wspólnotami. Zaznaczył, że można te wspólnoty ponownie budować, ale jest to proces trwający wiele pokoleń.
Dla zrozumienia współczesnego, globalnego świata, trzeba odejść od mityzacji narodów, ponieważ wspólnota losów zmienia się tak jak zmienia się historia. W globalizującym i zmieniającym się świecie, Europa też musi się zmieniać i łączyć. Jest to proces historyczny, na który mamy bardzo ograniczony wpływ. Dziś Europa jest w podobnej sytuacji jak I Rzeczpospolita w okresie rozbiorów. Na zewnątrz istnieje wiele potencjałów, które mają ogromny zapas energii społecznej. W tym nowym świecie Europa musi się łączyć i muszą się zmieniać poczucia wspólnego losu, ale te zmiany powinny zachodzić powoli i nie mogą być wymuszane.
Wykład ten, podobnie jak wcześniejsze wykłady organizowane przez Komitet Obrony Demokracji – Miasta Ogrody w ramach Latającego Uniwersytetu Demokracji był ciekawą odskocznią od codziennych problemów i pozwolił zerknąć na wiele aspektów współczesnej geopolityki z nowej perspektywy. Zachęcamy czytelników do udziału w kolejnych wykładach, o których jak zawsze na łamach Obiektywnej Gazety Internetowej będziemy Państwa informować.