W sobotę, 19 lutego wieczorem, w budynku Teatru Letniego w Milanówku mogliśmy wysłuchać koncert „Lena Ledoff Trio”, promujący nową płytę tej świetnej pianistki - „My sweet Fryderyk”, nagranej z silnym wsparciem sekcji rytmicznej perkusji i kontrabasu.
W Milanówku Lenie Ledoff towarzyszyli młodzi, utalentowani polscy muzycy jazzowi: na kontrabasie Marcin Murawski i na perkusji Przemek Knopik, znany z niepokornego stylu gry, świetnie przygotowany do koncertowania solo.
W trakcie koncertu mogliśmy wysłuchać, skierowanego do szerokiego grona odbiorców, autorskiego spektaklu muzycznego, złożonego z aranżacji jazzowych oraz niespotykanych i zaskakujących improwizacji utworów Fryderyka Chopina, między innymi: Walca As-dur, Poloneza c-moll, Preludium e-moll oraz pieśni „Życzenie” i „Wiosna”, w połączeniu z fragmentami utworów Gershwin’a. Muzycy udowodnili, że połączenie ogromnego doświadczenia, technicznej precyzji i muzycznej elegancji pianistki z niepohamowaną młodzieńczą energią perkusisty i kontrabasisty daje wspaniałe efekty. Widać było, że muzycy kochają to, co robią, że wspólna gra sprawia im ogromną przyjemność. Były momenty, że Lena Ledoff z Przemkiem Knopikiem „dawali czadu”. Doceniła to publiczność, nagradzając muzyków gromkimi brawami. Podobały się również partie solowe grane na perkusji i kontrabasie. Muzycy kilka razy bisowali, proponując nam między innymi jazzowe wykonanie utworów ormiańskiego kompozytora Arama Chaczaturiana.
Lena Ledoff witała się z nami jak z dobrymi znajomymi, przyjaciółmi. Mieszkała przecież w Milanówku prawie 3 lata. Sama zapowiadała poszczególne utwory. Robiła to swobodnie, dowcipnie, z dystansem do siebie i do mistrza Chopin’a. Przedstawiła nam swojego męża, Ujawniła, że wśród publiczności znajduje się matka pianistki, która przyjechała z Rosji i pierwszy raz słuchała koncertu córki w Polsce. Lena Ledoff dwukrotnie przyznała się do miłości, jaką darzy milanowską publiczność i myślę, że nie było to tylko kurtuazyjne wyznanie.
Lena Ledoff to świetna pianistka, ale również człowiek o „wielkim sercu”. Kiedy przed prawie dwoma laty na łamach naszego portalu szukałam fortepianu dla młodego pianisty z Milanówka Michała Brulińskiego, to właśnie dyrektor MCK Anna Osiadacz i Lena Ledoff nie pozostały obojętne.
Kiedy po koncercie wychodziłam z sali, kilka osób zwróciło się do mnie z prośbą, bym napisała o tym koncercie, o wspaniałych przeżyciach słuchaczy, o tym, by nam tego nie zabierano, zmniejszając nakłady na kulturę. Z przyjemnością to czynię, mając nadzieję, że jeszcze przez długie lata będziemy mogli uczestniczyć w imprezach organizowanych przez Annę Osiadacz w MCK.
To może Cię zainteresować: