Uroczystości związane z rocznicą tego tragicznego wydarzenia rozpoczęła w niedzielę, 8 sierpnia, msza święta odprawiona w kościele św. Jadwigi Śląskiej, przez prałata ks. Zbigniewa Szysza. Następnie zostały złożone kwiaty na mogile żołnierzy AK, obwodu „Bażant” zamordowanych przez niemieckich okupantów, znajdującej się na cmentarzu parafialnym w Milanówku. Trzecia część uroczystości odbyła się przy tablicy upamiętniającej to tragiczne wydarzenie, przy ul. Wojska Polskiego.

Przypominamy, że tragedia była efektem zdrady. Niemcy, 10 sierpnia 1944 r, wczesnym rankiem podjechali  pod magazyn, w którym była przechowywana broń pochodząca ze zrzutów na placówkę „Solnica” koło Grodziska Maz. Zaskoczona obsługa magazynu znajdującego się w piwnicy niewykończonego budynku mieszkalnego była bez szans. Obsługę magazynu stanowili: plut. pchor. Jan Garstecki, kpr. pchor. Bogusław Kołodziejski, kpr. Tomasz Ponder, sierż. Dionizy Rybiński i sierż. Józef Sikorski. Dr Franciszek Grodecki - płk. w stanie spoczynku, został przez Niemców przywieziony do magazynu. Sierż. Dionizego Rybińskiego odłączono.  Wszystkich pozostałych zastrzelono, a następnie podpalono magazyn wraz z ich ciałami. Dionizy Rybiński został zamordowany w więzieniu w Radogoszczy. Nie wydał nikogo.

W uroczystości wzięli udział świadkowie tamtych dni: towarzysz broni poległych, pan Ryszard Witkowski – Honorowy Obywatel Milanówka oraz siostra kpr. podchor. Bogusława Kołodziejskiego, pani Łucja Świątkowska.  Pan Ryszard Witkowski był członkiem obsługi magazynu, ale tej nocy nie pełnił dyżuru, a słysząc wybuchy przybiegł z aparatem fotograficznym i skutki tragedii uwiecznił na zdjęciach.

Poza wymienionymi w uroczystości wziął udział burmistrz Piotr Remiszewski, radne: Ewa Galińska i Hanna Młynarska (innych radnych, poza panią Bożeną Osiadacz, podobnie jak przy ul. Krakowskiej i w rocznicę Powstania Warszawskiego – nie było. Można tylko żałować, że nie słyszeli fragmentu homilii wygłoszonej przez ks. Zbigniewa Szysza, a dotyczącej nienawiści), przedstawiciele organizacji pozarządowych, jednostek miasta i jak zwykle niezawodni harcerze z Hufca im. Janusza Kusocińskiego oraz wielu mieszkańców, w tym właściciele „Lasku Pondra”. Niestety, nie było również mieszkańców Sierakowa, z którego pochodził Jan Garstecki (przyjeżdżali od kilku lat, pokonując 300 km. trasę). Tym razem przysłali jedynie list, odczytany przez panią Marię Smoleń, przedstawicielkę Społecznego Komitetu Organizacyjnego, prowadzącą uroczystości na cmentarzu parafialnym i przy ul. Wojska Polskiego.

Krótkie przemówienie, nawiązujące do tragicznej śmierci żołnierzy AK, wygłosił burmistrz Piotr Remiszewski. Ciepło o swoich dowódcach mówił również Ryszard Witkowski. Swoimi wspomnieniami podzieliła się również z zebranymi 87 letnia pani, wówczas 10 letnia dziewczynka, mieszkająca w pobliżu magazynu broni.

Uroczystość uświetniła trzema wzruszającymi piosenkami, harcerka, uczennica Dariusza Biernackiego – Patrycja Pruszyńska.

Wszyscy pożegnaliśmy się słowami „ do zobaczenia za rok”.

Polub nas na Facebook
Zobacz galerię: 77. rocznica tragedii w "Lasku Pondra"


To może Cię zainteresować: