Mieszkańcy powiatu pruszkowskiego po raz kolejny będą mieli okazję uczestniczyć w ciekawym wydarzeniu w plenerze. Podczas niedzielnych spacerów będzie można wstąpić na ulicę Kraszewskiego w Pruszkowie, gdzie odbędzie się kiermasz rękodzieła – pierwszy raz w tym miejscu organizowany przez Stowarzyszenie NGM.
Idea kiermaszy w takiej formie zrodziła się stosunkowo niedawno, ale od razu zyskała szerokie grono zwolenników. Tak też jest i w naszym regionie, gdzie takie wydarzenia cieszą się dużym zainteresowaniem. Mieszkańcy chętnie uczestniczą w wymianie przedmiotów używanych, chętnie też wspierają lokalnych rękodzielników. Nikogo to nie powinno dziwić. Własnoręcznie wykonane przedmioty – torby, zabawki, ubrania, biżuteria i inne ozdoby, haftowane obrazy, kosmetyki, ceramiczne naczynia, drewniane anioły – to tylko niektóre unikalne rzeczy, jakie można znaleźć na wyprzedażach garażowych czy właśnie kiermaszach rękodzielniczych. Najbliższe takie wydarzenie odbędzie się w Pruszkowie, gdzie już cyklicznie spotkać będzie można rękodzielników nie tylko z najbliższej okolicy, ale i z całego kraju. Wszystko to za sprawą Stowarzyszenia NGM.
Sam pomysł na stworzenie kiermaszu zrodził się z czysto ludzkich pobudek – pomocy drugiemu człowiekowi. – W dobie epidemii, mając znajomych wśród rękodzielników, wiedziałyśmy, że ich sytuacja jest bardzo trudna. Ponieważ większość z nich sprzedaje swoje wyroby na kiermaszach, jarmarkach i odpustach, w momencie gdy wszystkie te imprezy zostały zakazane, stracili źródło dochodów. Są to często starsze osoby, niepełnosprawne, samotne matki… Sytuacja niektórych była wręcz dramatyczna – podkreśla jedna z organizatorek, Urszula Allam-Pelka, która wraz z Joanną Tomaszewską obecnie działa w Stowarzyszeniu.
Ponad 30 rękodzielników, których spotkać można na kiermaszu, nie należy do Stowarzyszenia, ale koncentruje się wokół niego i wspomaga jego inicjatywy. Co istotne, w grupie znajdziemy również regionalnych producentów żywności i wszystkich innych, którzy sami zajmują się rękodziełem w domu, na małą skalę, siłą własnych rąk. Organizatorki same nie są rękodzielniczkami, zwyczajnie brakuje na to czasu. Są jednak wielkimi pasjonatkami rękodzieła. – Uważamy, że to jest piękno samo w sobie, efekt prawdziwej pasji i miłości. To są niekiedy bardzo czasochłonne rzeczy, unikalne i jedyne w swoim rodzaju. Warto promować taką ideę, zwłaszcza przy zalewie produkcji seryjnej. Już nie mówiąc, że wiele technik wykonywania takich dzieł przepadnie wraz z rękodzielnikami – mówią organizatorki.
Pierwsze kiermasze organizowane były na terenie Gminy Michałowice we współpracy z Urzędem. Kolejne to była już potrzeba mieszkańców w tym zakresie, bo jak zaznaczają organizatorki – to już nie tylko transakcja kupno – sprzedaż, ale wokół wydarzenia stworzyła się cała społeczność. – Z niektórymi rękodzielnikami jesteśmy już wręcz zaprzyjaźnione i na kiermaszach panuje bardzo przyjacielska atmosfera. Wszyscy się lubimy, uśmiechamy do siebie. To jest ta wartość, którą udało nam się zupełnie przy okazji zbudować. To jest naprawdę fajna grupa ludzi, którzy ze sobą współpracują – dodaje Pani Urszula.
Zamysłem od początku było, aby kiermasze odbywały się cykliczne. Niestety, pandemia pokrzyżowała nieco plany organizatorek. Po tym jak pierwsze wydarzenie ruszyło w czerwcu ubiegłego roku, udało się zorganizować zaledwie kilka spotkań na terenie Gminy Michałowice. W tym roku, po zniesieniu obostrzeń, udało się jednak nawiązać współpracę z miastami Piastów i Pruszków, gdzie włodarze udostępniają rękodzielnikom teren, nieodpłatnie, raz w miesiącu. W Pruszkowie pierwsze takie spotkanie odbyło się już w lipcu na targowisku miejskim, teraz w ramach porozumienia stoiska przeniosą się pod Urząd Miasta. Najbliższy kiermasz odbędzie 22 sierpnia, w godz. 9.00-16.00, a następne we wrześniu i w październiku, w trzecią niedzielę miesiąca. Potem wydarzenia wznowione zostaną w marcu.