Kontynuujemy cykl rozmów z politykami startującymi w najbliższych wyborach. Dziś rozmawialiśmy z kandydującą do senatu Barbarą Sochą – Wiceminister Rodziny i Polityki Społecznej
Kamil Kubacki: Pani Minister, startuje Pani do Senatu z okręgu podwarszawskiego. Skąd pomysł na przejście z biznesu i zaangażowanie się w politykę?
Barbara Socha: Moja kariera zawodowa zaczęła się od korporacji i przez ponad 20 lat pracowałam w dużych amerykańskich firmach informatycznych. To była dla mnie bardzo dobra praca. Wiele się nauczyłam w tych firmach w zakresie zarządzania i rozwiązywania złożonych problemów. Równolegle do tego prowadziłam swoje życie prywatne. Założyłam rodzinę, urodziły się dzieci i zaczęły się te wszystkie wyzwania związane z łączeniem pracy zawodowej z życiem rodzinnym.
W tym czasie w Polsce bardzo dużo działo się w polityce. Pamiętam niedogodności związane z krótkim urlopem macierzyńskim, trudnościami w łączeniu pracy z rodziną i problemy z powrotami kobiet do pracy, czy z bezrobociem. Chciałam się tym zająć od strony sprawczej.
KK: Czy był jakiś moment przełomowy, który spowodował Pani zaangażowanie?
BS: Tak, był to 2010 r. i katastrofa smoleńska. Byłam wówczas w ciąży z moim czwartym dzieckiem. Moim pierwszym pomysłem było to, by zanim się zaangażuję w życie społeczne, zadbać o swoje kompetencje. Dlatego po porodzie ukończyłam studia doktoranckie na SGH w Kolegium Ekonomiczno-Społecznym. Po tych studiach wiedziałam już, że moje serce, pasje i wyzwania są bardziej związane z tym, by robić coś, co będzie miało wpływ na życie młodych kobiet i rodzin.
KK: Czy dla Pani powrót do kariery zawodowej był dużym wyzwaniem?
BS: Tak, ale dzięki temu, że jednocześnie pracuję i łączę to z wychowywaniem dzieci, znam doskonale te problemy. To, że mogę być tu, gdzie jestem, jest rezultatem naszej wspólnej decyzji – mojej i męża. Dzięki jego wsparciu jak i całej rodziny możliwa jest moja obecna praca. Nawet pełniąc funkcję w rządzie, a nie jest to zwykle praca 9:00 – 17:00, jestem obecna w życiu moich dzieci, na przykład moich synów, którzy są zapalonymi sportowcami i często uczestniczą w międzynarodowych zawodach.
KK: Pani wiedza została doceniona i zaproponowano Pani misję w rządzie?
BS: Tak, już na studiach doktoranckich, zajmując się stykiem tematów ekonomicznych i społecznych, szybko doszłam do tego, że największym wyzwaniem dla Europy jest demografia. Patrząc z doświadczenie swojego i koleżanek, widziałam bariery, przez które kobiety rezygnują z macierzyństwa, a później przeanalizowałam to od strony naukowej, obserwując polityki innych krajów. Przyszłam do kancelarii premiera z gotowym pomysłem na kompleksowe rozwiązania w obszarze demografii. Widzę, że to się udało i jest to moja wielka satysfakcja.
KK: Niestety, jeżeli chodzi o wskaźniki demograficzne, to nie są one najlepsze…
BS: Nie są i wiemy, dlaczego. Przede wszystkim dotyczą one trudności w życiu codziennym rodzin, ich sytuacji finansowej czy możliwości łączenia pracy z opieką. Pamiętajmy, że wskaźniki byłyby o wiele gorsze, gdyby nie to, co już zostało zrobione. Właśnie po to startuję w wyborach, żeby iść dalej we wspieraniu rodzin oraz ułatwianiu im w łączeniu pracy z życiem rodzinnym. To nasza wspólna sprawa.
KK: Zajmuje się Pani dużymi rodzinami. Była Pani na Zjeździe Dużych Rodzin w Grodzisku. Jakie są Pani największe osiągnięcia w budowaniu polityki prorodzinnej?
BS: Podczas Zjazdu Dużych Rodzin zostałam nagrodzona prestiżową nagrodą Przyjaciela Dużych Rodzin. Dostałam też nagrodę międzynarodowego stowarzyszenia ELFAC, czyli Europejskiej Konfederacji Dużych Rodzin za osiągnięcia we wspieraniu rodzin. Temat wspierania dużych rodzin jest mi niezwykle bliski. Sama posiadam dużą rodzinę. To, co robimy, to sztandarowy program 500+, a od 1. stycznia 2024 r. 800+. Wciąż widać efekt tego programu we wzroście liczby trzecich czy czwartych urodzeń. Główną barierą wskazywaną przy rozwoju rodziny i posiadaniu dzieci, była bariera finansowa. To, co się zmieniło także na przestrzeni ostatniej kadencji, to m.in. ulga 4+. Jest to ulga podatkowa od czwartego dziecka.
Kolejnym moim wielkim osiągnięciem, to Rodzinny Kapitał Opiekuńczy, czyli dofinansowania od drugiego dziecka dla rodziców mających dzieci w wieku żłobkowym.
Jako swój wielki sukces traktuję też program „Po pierwsze rodzina”. Jest to program wspierania organizacji pozarządowych, które działają na rzecz rodzin i promują rodzicielstwo. W ramach tego programu powstał w 2023 r. nowy priorytet – „Kluby dla mam”. Przy okazji wdrożenia unijnej dyrektywy o poprawie równowagi między życiem rodzinnym a zawodowym pracowników wprowadziłam też do Kodeksu Pracy możliwość występowania przez osoby pracujące na czas określony z wnioskiem o zmiany umowy na czas nieokreślony. Tego dyrektywa nie przewidywała a to dla mnie bardzo ważne, bo wiem, jakim problemem dla wielu Polaków jest brak stabilnego zatrudnienia.
KK: Mówiła Pani, że to nie koniec Pani pomysłów. Jakie cele chciałaby Pani realizować w senacie?
BS: Moim głównym celem jest, by cała Polska stawała się miejscem jak najbardziej przyjaznym do życia dla rodzin. Tereny wokół dużych miast to jedyne tereny, które mają dodatni napływ ludności. W innych częściach Polski są zupełnie inne problemy. W moim programie jest wsparcie dla samorządów z tych terenów, aby mogły w skuteczny sposób wspierać rodziny. Potrzebujemy inwestycji infrastrukturalnych, w edukację czy zdrowie.
Moją nadrzędną misją jest sprawić, by Polska była miejscem maksymalnie przyjaznym dla rodzin w wielu wymiarach ważnych dla życia rodzinnego. Chcę też, by praca była przyjazna rodzinom, zapewniając niezbędną stabilność, ale też elastyczność, by można ją dobrze łączyć z życiem rodzinnym. Wreszcie moim celem jest realizacja działań, które lubię określać jako „smart suburbanizacja” – obecnie tylko obszary wokół dużych miast doświadczają dodatniego napływu ludności i intensywnie się rozwijają. Moja wizja obejmuje wsparcie dla samorządów z tych mniej uprzywilejowanych terenów tak, aby mogły one efektywnie pomagać rodzinom. Kluczem są inwestycje w infrastrukturę, edukację oraz sektor zdrowia.
KK: Jednym z ważniejszych problemów społecznych w naszej okolicy jest budowa CPK. Jak widzi Pani możliwość wsparcia mieszkańców dotkniętych inwestycją?
BS: To jest bardzo ważny temat. CPK jest szansą dla Polski na zmianę cywilizacyjną, czerpanie zysków z międzynarodowego handlu. Projekt ten to nie tylko lotnisko, ale też transport kolejowy. Jest to myślenie do przodu. Zdaję sobie jednak sprawę, że inwestycje takie mają wpływ na życie mieszkańców tych terenów. Naszym celem jest, aby dla tych mieszkańców ta inwestycja nie była problemem, który wpłynie negatywnie na jakość ich życia, ale by była szansą na zmianę. Oznacza ona zmianę i są osoby, dla których sam fakt zmiany jest ogromnym problemem. Chcemy dołożyć wszelkich starań, by dla tych rodzin ta zmiana była zmianą na lepsze. Na ten cel rząd już przeznaczył duże środki. Będziemy wspierać samorządy, które będą przyjmować rodziny z terenów inwestycji. Wymaga to wiele pracy, ale nie boję się tego wyzwania.
CPK, bez wątpienia, stanowi ważny krok dla Polski w kierunku postępu cywilizacyjnego oraz korzyści płynących z międzynarodowej wymiany handlowej. Ta inwestycja to więcej niż tylko lotnisko – to także rozwój transportu kolejowego, co świadczy o długoterminowej wizji dla kraju. Jednak zdaję sobie sprawę z tego, że tego typu przedsięwzięcia mają bezpośredni wpływ na życie mieszkańców związanych z inwestycją. Mój główny cel to zapewnienie, aby ta inwestycja nie obniżała jakości życia mieszkańców, ale była dla nich okazją do pozytywnych zmian. Zdaję sobie sprawę, że dla wielu ludzi sama idea zmiany bywa trudna. Dlatego chcę się upewnić, że te zmiany przyniosą im korzyści. Będę aktywnie współpracować i wspierać samorządy pomagające rodzinom z obszarów bezpośrednio dotkniętych inwestycją. To wielkie przedsięwzięcie, ale jestem gotowa podjąć to wyzwanie.
KK: Dziękuję bardzo za rozmowę.