W przeddzień kolejnego protestu w Warszawie, Polskie Sieci Energetyczne w specjalnym komunikacie prasowym poinformowały, że na skutek istotnej zmiany uwarunkowań, umowa zawarta na budowę linii Kozienice – Ołtarzew została rozwiązana. Co ta decyzja oznacza dla mieszkańców?
- Jako mieszkańcy z zadowoleniem przyjmujemy tą informację, ale nie będziemy spokojni, do kiedy nie dowiemy się którędy ta linia ma zostać poprowadzona. – mówi Adam Banaszak z Społecznej Grupy Koordynacyjnej Kozienice – Ołtarzew - Nie pozwolimy na to by ta linia szła nad głowami naszych rodzin i naszymi domami. Dalej będziemy śledzić poczynania inwestora i liczymy, zgodnie z zapewnieniami, na dobrą komunikację społeczną w przyszłości. Mamy nadzieję, że taki błąd planistyczny, nigdy więcej nie zostanie popełniony i specjaliści dobrze zaplanują tę linię. Myślę, że reakcja społeczeństwa i nasza działalność przyczyniły się do tego, że ktoś nareszcie zdał sobie sprawę jak wielki błąd chciano popełnić.
Jak czytamy w komunikacie prasowym PSE, strony umowy na budowę linii zgodnie stwierdziły, iż niestabilne, niezależne od stron, warunki zewnętrzne sprawiły, że niemożliwe stało się dotrzymanie terminu i budżetu realizacji zadania. Ponadto, na decyzję miał wpływ brak w umowie instrumentów pozwalających na skuteczne zarządzanie zidentyfikowanymi odchyleniami, a także brak możliwości dokonania zmian zapisów umowy ze względu na obowiązujące przepisy prawa.
Projekt ten przez PSE został określony jako „wysoce ryzykowny”, jednak cały czas procedowane mają być alternatywne rozwiązania, które dają szansę na realizację tej strategicznej z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego inwestycji.
– Nie rezygnujemy z planu połączenia Elektrowni Kozienice ze stacją Ołtarzew. Ta inwestycja jest kluczowa dla zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego i niezawodności dostaw energii elektrycznej, szczególnie w centralnej i północno-wschodniej Polsce. Rozwiązanie obecnej umowy pozwala nam podjąć działania zmierzające do skutecznej i efektywnej realizacji tej inwestycji. Już niebawem zostanie ogłoszone nowe postępowanie na wybór wykonawcy budowy tej linii. Opierając się na doświadczeniach, zmienimy podejście do zarządzania ryzykiem. Dotychczasowy, stosowany przez wiele lat model, w którym ryzyko związane z trasą linii jest transferowane na wykonawcę, nie sprawdza się w praktyce i przynosi szkody wszystkim stronom. Immanentną cechą nowego procesu wyboru wykonawcy będzie włączenie w dialog dotyczący wyboru trasy zarówno wykonawców ubiegających się o udzielenie zamówienia, jak i lokalnych społeczności – jeszcze przed podpisaniem kontraktu na budowę – stwierdza Eryk Kłossowski, prezes zarządu PSE S.A.
W minione wakacje mieszkańcy już raz dali uśpić swoją czujność. Warto więc pilnie śledzić dalsze działania inwestora. Na pewno rozwiązanie umowy oddala straszak w postaci wykorzystania specustawy, ale dalej nie wiadomo którędy ta linia zostanie poprowadzona.
- Jutrzejszy protest będzie przeprowadzony zgodnie z planem by wyrazić nasze niezadowolenie, w związku z przygotowaniem i planowaniem tej linii. Będziemy podkreślać, że domagamy się dobrego planowania sprzyjającego rozwojowi kraju i nie pozwolimy na niszczenie przyszłości mieszkańców i naszych rodzin niemądrymi decyzjami, które miały zapaść. – podkreślał Adam Banaszak ze Społecznej Grupy Koordynacyjnej Kozienice – Ołtarzew.
Pomimo pozytywnego rozwoju wydarzeń jeszcze raz zachęcamy do udziału w proteście!
To może Cię zainteresować: