Zawsze, kiedy jakieś sprawy wymagają pilnego działania urzędników milanowskiego magistratu, staram się je załatwić poprzez bezpośredni kontakt. Tak było i w tych trzech sprawach, które poruszam w artykule. Niestety, tym razem moje interwencje nie poskutkowały i przypadła mi rola dziada. Obrazem są oczywiście miejscy urzędnicy. Na początek jedna zwrotka wierszyka, którą znalazłam na stronie http://smieszny.wierszyki.humoris.pl, a która częściowo pasuje do tej sytuacji.