W ostatnich dniach jaktorowską społeczność ogarnęło zaniepokojenie związane z opublikowaniem koncepcji przebiegów nowych linii kolejowych. Ale czy na pewno dla wszystkich było to zaskoczeniem? Jak historycznie przedstawia się problematyka węzła kolejowego CPK na terenie Gminy Jaktorów?
O zamierzeniach budowy mega lotniska w Gminie Baranów dowiedzieliśmy się już w 2017 r. Informacja była początkowo szokująca dla mieszkańców zachodniego Mazowsza. W szczególności burzliwe były spotkania ówczesnego Pełnomocnika Rządu do spraw CPK, a obecnego prezesa spółki celowej z mieszkańcami Gmin Baranów, Teresin i Wiskitki. W Jaktorowie natomiast było zupełnie inaczej.
W połowie 2018 r., gdy pojawiły się pierwsze informacje o skali inwestycji kolejowych, jakie planowane są w pobliżu CPK, wójt Gminy Jaktorów postanowił podzielić się swoimi obawami z mieszkańcami. Kampania informacyjna była dosyć szeroka. Na jednym z budynków urzędu zawisł ogromny baner z hasłem „Lotnisko i linie kolejowe zagrożeniem dla Naszej Gminy!”. W ówczesnym wydaniu biuletynu informacyjnego urzędu „Wieści z Gminy” na okładce znalazło się pytanie „Czy Gmina Jaktorów przetrwa budowę nowych linii kolejowych?”. Były również informacje przekazywane za pośrednictwem strony internetowej oraz kont mediów społecznościowych urzędu. Mimo to mieszkańcy nie zainteresowali się problematyką. Z czego to mogło wynikać?
Może rozpoczynający się maraton kampanii wyborczych miał na to wpływ? Przypomnijmy, że na jesieni 2018 r. odbyły się wybory samorządowe. Następnie w maju 2019 r. wybory do europarlamentu, w październiku tego samego roku wybory do sejmu i senatu, a na wiosnę 2020 r. zaplanowane były wybory prezydenckie. W takiej sytuacji PiS-owi na pewno zależało na wyciszeniu negatywnych nastrojów społecznych, aby nie stracić poparcia w gminach takich jak Jaktorów. Jeżeli tak było, to sztuka ta wyszła doskonale.
Nie mniej jednak samorządowcy, którzy w tamtym czasie zachwalali budowę CPK i inwestycji towarzyszących, mogą mieć teraz problem z utrzymaniem poparcia społecznego. Weźmy przykład radnej powiatu grodziskiego Marianny Banaszek – wybranej z listy PiS-u w jaktorowskim okręgu wyborczym. W 2019 r. na swoim koncie facebook zapewniała, że „budowa CPK jest uzasadniona”. Później pisała, że CPK „to przedsięwzięcie, które przyciągnie do Polski miliardy euro i miliardy dolarów”.
I w tym miejscu wracamy do obecnej sytuacji. Okazuje się, że osoby takie jak radna Marianna Banaszek, kiedyś wielka zwolenniczka CPK, a co za tym idzie i infrastruktury towarzyszącej, teraz pojawia się na spotkaniach, na których zszokowani mieszkańcy próbują zbierać się w celu ochrony swoich domów i dorobków życia. Co gorsza – osób, które na temacie CPK chcą zbić lokalny kapitał polityczny jest o wiele więcej. Ich działania w latach 2017-2020 są całkowicie inne od dzisiejszych. Wtedy wywieszali banery kandydatów partii rządzącej i zapewniali, że projekt PiS-u o nazwie CPK to same korzyści. Teraz chcą z nim walczyć.
W mieszkańcach, którzy obecnie chcą walczyć o swoją przyszłość, informacje te budzą rozgoryczenie. Nie ma się co dziwić. Mają oni swój cel, który daleki jest od chęci zajmowania się polityką. A czy w projekcie CPK, który jest czysto polityczny, uda im się odsunąć politykę na boczne tory? Na pewno będzie to bardzo trudne, ale czas pokaże.
To może Cię zainteresować: