Czerwiec to w samorządach gorący okres absolutoriów za wykonanie budżetu w poprzednim roku. W Grodzisku mieliśmy w tym okresie jeszcze jedną okrągłą rocznicę - nominacji na stanowisko Zastępcy Burmistrza Tomasza Krupskiego, który o minionym roku oraz o planach na przyszłość rozmawiał z naszą gazetą.
Obiektywna Gazeta Internetowa: Spotkaliśmy się na rozmowę z okazji pierwszego pańskiego okrągłego jubileuszu w grodziskim urzędzie – roku pełnienia zaszczytnej funkcji zastępcy burmistrza. Jak minął Panu ten rok, z czym się on Panu kojarzy?
Tomasz Krupski: Na pewno z ludzką pomysłowością, zawrotnym tempem oraz poznawaniem ludzi i funkcjonowania struktur miasta. Bycie reprezentantem, w pewnym sensie na służbie mieszkańców, to zaszczyt. Minął rok, a więc niemalże 365 dni pracy, bo w zasadzie praca burmistrza trwa 7 dni w tygodniu, niejednokrotnie do późnych godzin wieczornych, a nawet bywa, że nocnych. Jeżeli nie są to spotkania czy praca za biurkiem, to jest to czas myślenia o tym, co się stało i co się powinno wydarzyć. Był to rok wielkiego, twórczego wysiłku, który trzeba było włożyć w tę fascynującą pracę.
O: Praca w urzędzie w Grodzisku nie była pierwszą pana stycznością z pracą w samorządzie. Wcześniej miał Pan również doświadczenia z pracy w Sulejówku…
T.K.: … a jeszcze wcześniej z samorządu studenckiego. Od trzeciego roku studiów byłem członkiem Zarządu Samorządu Studentów Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Jest to oczywiście inny rodzaj doświadczenia, ale to dalej samorząd. Była to praca dla studentów i w imieniu studentów w Instytucie Historycznym UW oraz współpraca z samorządem studentów całego Uniwersytetu. To było moje pierwsze tego rodzaju doświadczenie grupowe.
Drugim doświadczeniem była praca w Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku, z nastawieniem na budowę jego nowej siedziby. Pracowałem tam jako asystent dyrektora. Był to okres intensywnych kontaktów z Radą Miejską jak i Burmistrzem Sulejówka. Obserwowałem sesje tamtejszej Rady, tworzyłem stenogramy z sesji i wyciągałem istotne informacje. Kolejną lekcją były także staże w Stałym Przedstawicielstwie RP i Parlamencie Europejskim w Brukseli. To pomogło mi lepiej zrozumieć system administracji publicznej w wymiarze centralnym. Te trzy doświadczenia w istotny sposób budowały mój obraz samorządu.
O: Praca w samorządzie dla wielu osób jest specyficzna. Bardzo ustrukturalizowana, z bardzo dużą ilością przepisów, które trzeba znać i przestrzegać. Czy nie było to dla Pana, jako osoby przychodzącej z masą energii, chęcią zrobienia fajnych rzeczy - jakieś ograniczenie?
T.K.: Ścierają się z jednej strony ograniczenia natury prawnej i budżetowej, a z drugiej wola działania i nasze pomysły. Trzeba wiedzy i twórczego podejścia, by się w tym wszystkim poruszać, by zrobić jak najwięcej, jak najlepiej w ramach tego, czym dysponujemy jako gmina. Nieraz są takie przypadki, gdzie napotykamy na przeszkody na przykład prawne i w pierwszej chwili zderzenie z taką trudnością może zniechęcać. Oczywiście jest to też wyzwanie, które zmusza do szukania rozwiązań alternatywnych, kreatywności.
O: W Pana pionie jest wiele ważnych jednostek administracyjnych gminy: ośrodek kultury, oświata, OPS, współpraca z NGO, biblioteka publiczna, wydział promocji oraz wydział zarządzania drogami gminnymi. Jest to wiele osób, poważne problemy i od efektu pracy tych osób nierzadko zależy los wielu mieszkańców. Czy było wiele przypadków, gdzie Pana ingerencja, nadzór czy wizja były niezbędne przy rozwiązywaniu problemów?
T. K.: Miasto, to bardzo złożony, wielowymiarowy organizm. Praca wszystkich jednostek, przy mnogości pracowników, wydziałów, wymaga koordynowania: to jest rola Pana Burmistrza. Zastępcy Burmistrza, dla ułatwienia zarządzania, odpowiadają za określony obszar funkcjonowania miasta. W pytaniu opisał Pan pion, za który ja odpowiadam, składający się z kilku jednostek. Z punktu widzenia zarządu gminy nie są one całkowicie odrębne. Rozdzielając środki budżetowe, operujemy na całym organizmie i to są ciała powiązane. Nie jest tak, że np. przesunięcia w gospodarce mieszkaniowej nie pozostają bez wpływu na obszar polityki społecznej.
Moją rolą jest koordynować, poprawiać jakość i wydajność obszarów, za które odpowiadam. Pracuję z osobami doświadczonymi i zgranymi, ale po dotychczasowym okresie pracy widzę swoje miejsce w zespole i wartość dodaną, która wynika z moich wysiłków. Szczególnie jestem zadowolony z efektów mojego zaangażowania na arenie międzynarodowej, które pozwoliło Gminie przystąpić do pierwszego programu Interreg Central Europe, pokonując ponad 600 innych kandydatów. Wobec dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości - szczególnie w ostatnim okresie, potrzebne jest zarówno zrozumienie obecnego stanu rzeczy i nowatorskie podejście do zmian.
O: Gdy przychodził Pan na stanowisko zastępcy burmistrza założył Pan sobie pewne plany na pierwszy rok czy pierwszą kadencję, które chciał Pan zrealizować na tym stanowisku. Jakie to były plany? Które udało się zrealizować? Czy są jakieś problemy, których już Pan wie, że nie da się zrealizować?
T.K: Działamy zespołowo, a lider naszego zespołu, burmistrz Grzegorz Benedykciński, jest osobą niezwykle doświadczoną, z wizją i pasją do działania. Zrozumienie i dobre wykorzystanie mojego miejsca w zespole oraz dotrzymanie tempa pracy wytyczonego przez lidera, jest dla mnie dużym zadaniem. Oczywiście na moim stanowisku jest przestrzeń na własną wizję, ale chcę podkreślić wagę umiejętności zrozumienia i realizowania wizji Burmistrza.
Na pewno po jednym roku pracy, bardzo intensywnym roku pracy, mogę powiedzieć, że nie uda się pozyskać dofinansowania na projekt Interdyscyplinarnego Centrum Innowacji (ICI). Był mi to projekt bardzo bliski, jednak w obecnej perspektywie unijnej nie zostaną wyasygnowane środki na budowę nowych obiektów tego typu. Nie traktuję tego w kategoriach porażki. Jest to dla mnie duża lekcja.
Udało nam się za to pozyskać środki unijne na projekt, który wiąże się z naszą wizją ICI i jest oparty na współpracy z naszą gminą partnerską z Austrii, Weiz. Widzieliśmy ICI jako miejsce szczególnie zorientowane na efektywność i wydajność energetyczną. Zainspirowani dobrymi doświadczeniami w tej dziedzinie miasta Weiz, będziemy wspólnie wdrażać program, który pozwoli nam lepiej zapanować nad wydatkami w dziedzinie energii, zredukować emisję CO2 oraz podnieść świadomość mieszkańców w tych dziedzinach. Chcemy przygotować szczególne usługi związane właśnie z energią. Traktujemy to jako preludium do utworzenia w przyszłości Centrum Innowacji, ale cieszymy się także na możliwość zastosowania dobrych praktyk z Austrii, która w dziedzinie energii jest jednym z najbardziej innowacyjnych krajów Europy.
O: Niewątpliwie Pana sukcesem był Tydzień Rodziny. Z tego co wiem, była to w dużej mierze Pana koncepcja i Pana wkład. Czy czuje Pan satysfakcję, widząc setki, jeżeli nie tysiące osób, którym wydarzenia te dały dużo przyjemności, nauki i wsparcia?
T.K.: Idea dni rodziny jest wspólnym pomysłem Związku Dużych Rodzin Trzy Plus i gminy Grodzisk Mazowiecki, a tegoroczna, rozbudowana formuła tygodnia rodziny to przede wszystkim zasługa grodziskiego Koła Związku Dużych Rodzin. Przygotowanie Tygodnia to była ogromna frajda, przy świadomości tego, że nasz dobrobyt zależy od tego, jacy będziemy i ilu nas będzie. O sile Państwa i gminy świadczą ludzie. Człowiek jest wielką wartością i promowanie dobrych wartości rodzinnych jest jednoznacznie dobre i zwyczajnie odnajduję się w tym jako członek dużej rodziny.
Doświadczyłem mnogości intensywnych relacji między rodzeństwem i rodzicami i były to lekcje nieraz trudne innym razem piękne i budujące. To moje rodzinne doświadczenie silnie wpłynęło na to, jaki jestem.
O: Czy często krytyczne głosy mieszkańców wpłynęły na Pana ocenę jakichś podejmowanych inicjatyw i działań. Czy miał Pan pewną wizję projektu czy działań, które całkowicie rozminęły się z odbiorem społecznym?
T.K.: Kolejną lekcją, którą wyciągam podczas tego roku pracy jest to, że nie ma rozwiązań na tyle doskonałych, że nie można ich poddać w wątpliwość i pod krytykę. Nasze działania powinny być wynikiem zrozumienia potrzeb i usłyszenia głosu mieszkańców. Niejednokrotnie mamy pomysł na przykład inwestycji, ale w drodze konsultacji spotyka się on z odrzuceniem. Okazuje się, że mieszkańcy oczekują czegoś innego. To naturalny proces, gdzie eksperci i przedstawiciele Ratusza wchodzą w dialog ze społecznością lokalną.
O: Zbliża się druga połowa kadencji. Co by Pan chciał jeszcze w tej kadencji zrealizować i które obszary są dla Pana kluczowe?
T.K.: Przedstawiciele społeczni z ugrupowania Ziemia Grodziska przyjęli cele, jakie mają być zrealizowane do końca kadencji. Są one prezentowane i omawiane na sesjach Rady Miasta. Kluczowe projekty inwestycyjne to hala widowiskowo-sportowa, która pomieści ponad 3000 tysiące widzów, czy finalizacja projektu obwodnicy. Będziemy mogli organizować większe wydarzenia, niż do tej pory, poza tym hala będzie służyć jako naturalna baza dla Szkoły Podstawowej nr 6 oraz licznych gminnych klubów sportowych, a o zaletach obwodnicy nie muszę mówić. Dla mnie ważne są mniejsze projekty, takie jak nowa siedziba Biblioteki Publicznej i stworzenie przestrzeni dla integracji osób starszych przy ulicy Bartniaka. Zależy mi także na wyposażeniu galerii na Dworcu Głównym, potocznie zwanej „Poczekalnią” oraz rewitalizacja Dworku w Adamowiźnie. Ważne jest dla mnie zrozumienie potrzeb młodzieży, dlatego też opiekuję się funkcjonowaniem Młodzieżowej Rady Konsultacyjnej. Chciałbym budować dobrą renomę naszych szkół, które mają wiele do zaoferowania, a mogą mieć jeszcze więcej.
O: Czy praca na rzecz mieszkańców Grodziska to dla Pana ścieżka życiowej kariery, którą Pan wybrał, czy raczej przystanek w karierze? Czy na 500 lecie Grodziska spotkamy się też tutaj w Grodzisku?
T.K.: Życie bardzo mnie zaskakiwało w wielu sytuacjach. Może okazać się, że zupełnie inaczej los się potoczy, niż to co zaplanuję sobie na cztery czy pięć lat. Dlatego to, na czym chcę się w tej chwili skoncentrować, to po prostu dobra i solidna praca tu w Grodzisku. Nie wybiegam w przyszłość. Chcę rozumieć funkcjonowanie pojedynczych osób i całego miasta, uczyć się tu i teraz być użytecznym dla ludzi i dla społeczności, w której żyję.
Człowiek uczy się całe życie, chociaż pierwszy rok na nowym stanowisku zawsze jest szczególny. Dziękuję współpracownikom i mieszkańcom za współpracę i dobrą energię. Dzięki Wam z przyjemnością wstaję do pracy!
O: Dziękuję również za rozmowę i życzę sukcesów!
Rozmowę przeprowadził Kamil Kubacki
fot.Archiwum UM Giżycko