Choć Mazowiecki Puchar Polski zostaje w gablocie klubu z powiatu Grodziskiego, to niestety, zwycięzcą tegorocznej edycji forBET MPP zostaje nie Pogoń Grodzisk Mazowiecki, a rezerwy warszawskiej Legii. Po dość namiętnej i pełnej boju pierwszej połowie przyszedł blamaż w drugiej części spotkania. Grodziszczanie pozwolili sobie wpakować dwie bramki tuż po gwizdku sędziego i było już po ptokach. Ale mamy także odrobinę optymizmu, Pogoń ma jeszcze szanse na awans do drugiej ligi, i choć nikt już ich nie widzi w gronie drużyn promowanych poziom wyżej, to jednak podopieczni Mateusza Dudka są w stanie sprawić sensację.
Spotkanie pomiędzy Pogonią a Legią odbyło się na stadionie Hutnika Warszawa przy komplecie publiczności. Wszystkie wejściówki rozeszły się w trymiga, a kolejni chętni odbili się tego wieczoru od bram obiektu. Warto nadmienić, że fenomenalnym medialnym opakowaniem meczu zajął się MZPN z Tomaszem Flakowskim na czele, a na kibiców czekała darmowa kiełbaska, woda, kawa i herbata!
Pogoda iście piłkarska dopisała nam w środowy wieczór, a na boisku także coś wpadło. Pierwsza połowa była zdecydowanie pod dyktando Czerwono-Białych. Aż żal ściska, że drużyna Mateusza Dudka nie wykorzystała tak świetnych okazji. Pierwsza pojawiła się w 15. minucie, gdy na bramkę strzelał po kontrze Dawid Keller, a kolejna, chyba najlepsza z całego spotkania, zaledwie 5 minut później. Szybującą piłkarską zawiesinę przejął Kuba Apolinarski w prawym rogu boiska, dograł piłkę wsteczną do Michała Wrzesińskiego, a ten koncertowo się pomylił wysyłając piłkę z 10-ego metra hen daleko w bielańskie forty. Długi czas nic poważniejszego się nie działo, aż w 34. minucie haniebnym błędem popisał się Damian Jaroń, który zagrywając na oślep dograł rywalom piłkę wprost pod pole karne Pogoni. Szczęście w nieszczęściu Jakub Jędrasik uderzył tuż obok bramki, ale strachu na pewno najadł się bramkarz Grodziszczan.
Druga połowa nie mogła lepiej zacząć się dla środowych „gości”. Legioniści tuż po gwizdku sędziego ruszyli do ofensywy i to im się opłaciło. Skrzydłem poszybował Jakub Jędrasik, a następnie z ostrego kąta zwieńczył swój wysiłek golem. Chwilę później sytuacja gospodarzy była już, łagodnie mówiąc, bardzo skomplikowana. Mateusz Możdżeń dośrodkował piłkę w pole karne, na wysokości wapna piłkę wstecz zagrał Marcel Krajewski, a Dawid Kiedrowicz dopełnił formalności i wyśmienicie huknął zza pola karnego tuż przy słupku. Czas płynął szybciej, a pomysłu na odrobienie strat ni widu, ni słychu. Grodziszczanie tylko coraz bardziej się pogrążali, a młodzi wojskowi kawa na ławę skrupulatnie wytykali swoim starszym rówieśnikom wszystkie nawet i te najdrobniejsze błędy. Wisienką na torcie Legionistów była bramka zdobyta „z niczego”. Dośrodkowanie z rzutu rożnego niemalże przeleciało wszystkich obrońców Pogoni, a nagle zza pleców do góry wyskoczył Kacper Wnorowski, który swoją główką przelobował nawet i bramkarza.
Waleczności i serca zawodnikom Pogoni Grodzisk odmówić nie można. Gra się tak, jak przeciwnik pozwala. No i tutaj Legioniści, niemalże jak nauczyciele, srogo ukarali Grodziszczan dając im solidną lekcje futbolu ofensywnego. Piotr Jacek pokazał kawał dobrej piłki nie dając nawet cienia szansy na zwycięstwo rywalom. Teraz czas na wykazanie się w lidze. Przed Pogonią dwa spotkania: u siebie ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki oraz z Mławianką Mława. Do lidera Czerwono-Biali tracą zaledwie dwa punkty, ale margines błędu jeszcze bardziej się zmniejszył.
To może Cię zainteresować: