Jazz lubi wracać na grodziskie salony, co z pewnością podoba się mieszkańcom, dlatego do naszej lokalnej Mediateki został zaproszony Maciej Ulatowski ze swoim sekstetem. Maciek sięgnął po najbardziej utalentowanych młodych muzyków z wydziału Jazzu UMFC, dlatego na scenie mogliśmy poczuć powiew świeżości w tradycyjnym jazzie. Zespół grał głównie kompozycje swojego lidera, ale odbiorcy mogli usłyszeć także utwory spod ręki Krzysztofa Komedy.

Maciej Ulatowski Sekstet gra muzykę oszczędną do bólu, ale treściwą. Każda nuta nie jest puszczona na wiatr, tylko przemyślana, aczkolwiek młodzi muzycy dopiero szukają idealnego brzmienia i oswajają się z wielką sceną, co mogliśmy widzieć w niektórych momentach, gdy stres brał górę. Bardzo ważne jest dla młodych muzyków, by ich liderem był ktoś taki, jak Maciek. Ulatowski debiutował w Kwartecie Kazimierza Jonkisza jako pianista i kompozytor. Jako sideman występował z czołówką polskiego jazzu (Henryk i Robert Majewscy, Zbigniew i Jacek Namysłowscy, Janusz Muniak, Jarosław Śmietana, Janusz Zabiegliński, Maciej Strzelczyk, Adam Wendt, Mateusz i Jan Smoczyńscy, Tadeusz Fedorowski). Prowadził Trio, w którym grali: Zbigniew Wegehaupt, Cezary Konrad, Czesław Bartkowski. Współpracował z kompozytorami muzyki filmowej (Michał Lorenc, Tomasz Gąssowski) i rozrywkowej (Janusz Stokłosa, Sistars). Jest laureatem wielu nagród: Jazz Juniors, Dunkierka, Konkurs Komedy w Słupsku (Grand Prix) czy Konkurs pianistów muzyki rozrywkowej w Warszawie (I nagroda).

W mojej opinii gra sekstetu jest bardzo świeża. Pomimo grania tak zwanego tradycyjnego jazzu, muzycy szukają niebanalnych i niekonwencjonalnych brzmień. Owszem, można by się uprzeć, że jest to odgrzewanie kotleta i starej muzyki, ale ten kotlet jest po prostu smaczny! Można mieć nieodparte wrażenie, że „kurczę, ja już ten utwór gdzieś słyszałem”, bo tak – słychać w kompozycjach bazowanie na klasykach jazzowych, ale jest to na tyle artystyczne i osobiste podejście każdego muzyka do utworu, że nie sposób się temu oprzeć. A zespół jest jak połączenia nerwowe, każdy słucha siebie nawzajem i musi wyczuć swój moment. I to jest właśnie atutem młodzieży, że grając razem w zwartym składzie, który zna się ze studiów, są w stanie tworzyć nietuzinkową muzykę, która podbija serca słuchaczy.

Wielkie wrażenie zrobiła na mnie gra Karola Kota na instrumentach perkusyjnych. Wyczucie, energiczność, pasja – tymi cechami z pewnością można by określić tego młodego muzyka. Na pewno audytorium zauważyło, że gdyby nie jego „drobne smaczki”, czyli dźwięki pochodzące z dundami czy djembe, to muzyka całego sekstetu byłaby o wiele uboższa. Karol to perkusista i multiperkusjonalista młodego pokolenia pochodzący ze Szczecina. Szczególnie upodobał sobie muzykę brazylijską, zachodnioafrykańską, kubańską oraz jazz i muzykę improwizowaną. W swoim graniu wykorzystuje połączenie perkusyjnej techniki i etnicznej, egzotycznej ekspresji, którym daje upust na licznych koncertach w których bierze udział.

A grali dla Państwa – Maciej Ulatowski Sekstet:
Maciej Ulatowski – instrumenty klawiszowe
Ignacy Wendt – trąbka, flögerhorn
Tomasz Oszukowski – gitara
Patryk Stachura – gitara basowa
Bartek Szablowski – perkusja
Karol Kot – instrumenty perkusyjne

Polub nas na Facebook
Zobacz galerię: Sekstet na szóstkę!


To może Cię zainteresować: