Rondo na skrzyżowaniu ul. Królewskiej i Okrężnej wreszcie otwarte. Niestety władze gminy po otwarciu tunelu – liliputa nie wyciągnęły chyba właściwych wniosków dotyczących ruchu ciężkich pojazdów. Efekt - tuż po otwarciu jedna z latarni, na środku ronda została niemal ścięta przez samochód ciężarowy. Czy czeka nas podobna seria kolizji jak w przypadku tunelu liliputa?
Rondo oddane z wielotygodniowym opóźnieniem. Przez ten czas kierowy przeklinali w myślach drogowców winnych w tym miejscu gigantycznych korków. Już wówczas wielu zwracało uwagę, że rondo to jest bardzo wąskie. Jak zaznaczał Burmistrz Grzegorz Benedykciński, to rondo było projektowane jako najazdowe, z dopuszczonym ruchem ciężarówek. Nie widział w tym żadnego problemu, a kierowcy większych pojazdów powinni się nieco „pogimnastykować”.
Niestety tak jak kierowcy wyższych pojazdów nie chcieli omijać płytkiego tunelu, tak teraz Ci co prowadzą dłuższe pojazdy nie za bardzo chcą się gimnastykować. Efekty widać na zdjęciach. Zanim posiano trawę – trawniki zostały porozjeżdżane i to nie tylko na wjeździe ale i po środku ronda. Dodatkowo pewien kierowca postanowił sprawdzić wytrzymałość ustawionych na środku latarni. Patrząc po śladach – ciężarówka wygrała, a ich wymiana będzie chyba droższa od naprawiania ograniczników wysokości przed tunelem liliputem.
Czasami jak patrzymy na nowe rozwiązania komunikacyjne w naszym rejonie, zastanawiamy się, czy projektowały je osoby z prawem jazdy i jeżdżące samochodem częściej niż raz w tygodniu w niedzielę do kościoła. Zastanawia nas czy projektant, oprócz zdolności technicznych pozwalających na rysowanie perfekcyjnie utopijnego projektu, nie powinien zmienić się w psychologa i wczuć w rolę kierowcy. Zrozumiał by może wtedy, że nie każdy będzie dostosowywać się do wizji projektanta. W tym wypadku, zapewne dobremu na papierze projektowi, czegoś niestety zabrakło.