Nasza redakcja otrzymuje wiele listów dotyczących problemów naszych czytelników. Dlatego niezmiernie ucieszył nas list związany z naszym artykułem dotyczącym dworku w Adamowiźnie, w którym autorka dzieli się swoimi wspomnieniami z dawnych lat.

Bardzo ucieszyłam się, widząc w ostatniej Obiektywnej Dworek Chełmonie – wróciły wspomnienia z odległych lat…
Zaczęłam chodzić do szkoły podstawowej w 1950 r. – miejscowość wtedy nazywała się Stare. Moja szkoła była bardzo blisko dworku – codziennie go mijałam – był piękny, zadbany z mnóstwem zieleni i w pobliżu ze stawem, nad którym był młyn.
Pana dr Chełmońskiego często widywałam jeżdżącego bardzo zgrabną bryczką, zaprzężoną w jeszcze zgrabniejszego konika. Pan doktor Chełmoński był bardzo przystojnym mężczyzną, miłym i nikomu pomocy nie odmawiał, obojętnie, która była godzina. Jedna z córek p. doktora też była lekarzem i też odziedziczyła dobre cechy ojca – przychodziła do mojej mamusi nawet w niedzielę. Mieszkałam już wtedy w Grodzisku Maz.
Szkołę podstawową ukończyłam w 1957 r. już w nowej szkole, ale za starą bardzo tęskniłam i za widokami, które były piękne koło dworku, nad stawem…
Parę lat temu kuzyn zawiózł mnie w miejsca bliskie i miłe – ale wszystko było inne i trudno się dziwić – upłynęło tyle lat… Cieszę się niezmiernie, że władze Grodziska nie zapomniały o dworku dr Chełmońskiego, bo nadal jest bardzo piękny, może go kiedyś jeszcze zobaczę, bo obecnie jestem chora.

Serdecznie pozdrawiam
Pana Redaktra Kamila Kubackiego
i cały zespół redakcyjny
(dane autorki z Milanówka do wiadomości redakcji)

Polub nas na Facebook
Zobacz galerię: Przywracamy wspomnienia


To może Cię zainteresować: