Zawodnicy Pogoni Grodzisk Mazowiecki wreszcie pokazali – jak na kandydata do awansu przystało – jak grać w piłkę. Wynikiem 2:1 zakończył się mecz wyjazdowy z Ursusem, a 4:0 sobotni mecz z Bronią Radom.

Na pierwszą bramkę w meczu z Ursusem musieliśmy trochę poczekać. W 34. minucie futbolówkę ręką w polu karnym dotknął zawodnik Ursusa i sędzia odgwizdał „jedenastkę”. Do piłki podszedł niezawodny Jean Franco Sarmiento i z powolnym nabiegiem zaserwował bramkarzowi gospodarzy potężny strzał nie do obrony w lewy dolny róg bramki. Lecz błędy zdarzają się nawet najlepszym i w 42. minucie po fatalnym wybiciu Jakuba Budnickiego piłka wturlała się do bramki gości.

Inicjatywę w drugiej części spotkania przejęli goście, ale z tych akcji niewiele wynikało. Czas nieubłaganie zbliżał się do końca, a na tablicy wyników widniało jeden do jednego. Emocje przybierały na sile, a Pogoń starała się szybciej grać piłką. W 95. minucie fantastycznym rajdem popisał się Jean Franco Sarmiento. Odegrał on piłkę do Michała Wrzesińskiego, który podał mu jak na tacy futbolówkę gotową do zaaplikowania rywalom. Kolumbijski snajper nie pomylił się, strzelając zza pola karnego i nabiegając na piłkę, niemalże rozerwał siatkę Traktorów.

Spotkanie z Bronią Radom było zaś istną ucztą dla oczu kibiców. Najpierw na przystawkę gola strzelił Damian Jaroń, a w drugiej połowie na stole zobaczyliśmy kolejno zupę od Kacpra Łosia, drugie danie od Jeana Franco Sarmiento oraz wykwintny deser – bramkę Michała Wrzesińskiego. Wygrana 4:0 daje aktualnie Pogoni pozycję wicelidera w tabeli 3 ligi grupy 1.

 

Polub nas na Facebook


To może Cię zainteresować: