W miniony wtorek, jak co roku na początku lutego, mieszkańcy Grodziska oddali hołd swoim dawnym sąsiadom. W tych dniach w 1941 zlikwidowane zostało grodziskie getto. Po krótkiej oficjalnej uroczystości wzięliśmy udział w niezwykle przejmującym koncercie Leny Piękniewskiej.
Pomimo przejmującego zimna i sypiącego śniegu uroczystość zgromadziła wielu mieszkańców Grodziska. W krótkim przemówieniu Burmistrz Grzegorz Benedykciński odniósł się do sytuacji mającej miejsce na cmentarzu żydowskim. Stwierdził, że jest to związane z niezwykle skomplikowaną sytuacją prawną tych terenów, ale gmina dąży do tego by zabezpieczyć i zagospodarować teren całego dawnego cmentarza żydowskiego. Poinformował również o tym, że gmina stała się właścicielem kamienicy, w której był przechowywany Marek Edelman. W planach jest upamiętnienie w tym miejscu tego faktu, oraz wszystkich rodzin grodziskich, które w czasie wojny pomagały Żydom.
Następnie mieszkańcy Grodziska odczytali Psalm 118 – psalm świąteczny. W tym roku wybrzmiał on z ust ks. Janusza Starosty, proboszcza parafii Przemienienia Pańskiego, Urszuli Jachimskiej, społeczniczki zaangażowanej w dokumentowanie śladów po żydowskich obywatelach Grodziska Maz., Jakuba Bendkowskiego, pracownika Żydowskiego Instytutu Historycznego, Marii Hardt, prezesa Stowarzyszenia Rodzin i Przyjaciół Osób Niepełnosprawnych, Jakuba Radziewicza, ucznia Zespołu Szkół nr 1 i Moniki Samoraj, miło wspominaną z okresu pracy w urzędzie miejskim przez wielu Milanowian, a obecnie reprezentującą grodziski Ośrodek Kultury.
Tego dnia w chwilę zadumy zgromadzonych mieszkańców wprowadziła młoda, utalentowana artystka zawiązana rodzinnie z okolicami Grodziska - Kesira Adajewa, śpiewając tradycyjne pieśni żydowskie.
Dalsza część uroczystości przeniosła się z deptaka pod odsłonięty w zeszłym roku pomnik, stojący w miejscu dawnej synagogi. Zostały tam złożone kwiaty przez przedstawicieli władz miasta i Ośrodka Kultury.
Mogliśmy wysłuchać również niezwykle przejmującego koncertu Leny Piękniewskiej „Coś przyjdzie: miłość lub wojna”. Lena Piękniewska wraz ze swoim zespołem dała się poznać grodziskiej publiczności w zeszłym roku, programem muzycznym „Kołysanki na wieczny sen”. W tym roku mieliśmy okazję wysłuchać jej w nieco innym repertuarze, skomponowanym do wierszy młodych poetów z getta. Poznaliśmy między innymi oprawiony we wspaniałą muzykę wiersz „Do mamusi”, pisany z obozowej pryczy przez 11 letnią Jankę Hescheles. Sam tytuł koncertu „Coś przyjdzie: miłość lub wojna" to cytat z wiersza Zuzanny Ginczanki, napisanego wiosną 1939 roku. Zuzanna zginęła rozstrzelana przez nazistów w 1944 roku, po wielu latach ukrywania się. Zachwycali się nią Tuwim i Gombrowicz, nazywali Różą Syjonu. Koncert był też wspomnieniem dwóch chłopców: Abrama Koplowicza i Abrama Cytryna. Obaj w łódzkim getcie zapisywali swoje radości i niepokoje. „Marzenie" Abramka Koplowicza, przetłumaczone na kilkanaście języków, to jeden z najpiękniejszych utworów literackich powstałych podczas czasu zagłady.
Ten niezwykły koncert, wzbogacony opowieściami Leny, długo pozostanie w pamięci widzów. Niestety, w tegorocznych oficjalnych uroczystościach nie wziął udziału żaden przedstawiciel Gminy Żydowskiej. Jest to o tyle zaskakujące, że od wielu lat mieszkańcy Grodziska wyjątkowo dbają o pamięć i godne upamiętnienie swych starszych braci i sióstr w wierze.