fot. Materiały autora/Arkadiusz Kosiński(https://www.facebook.com/arkadiusz.kosinski/)

Przyszła wiosna i w Grodzisku rozpoczęło się wielkie cięcie. W każdym zakątku miasta słychać ryk pił, na niemal każdym chodniku widać wióry. To wszystko niby w trosce o estetykę i bezpieczeństwo, bo będą nowe ścieżki rowerowe, nowe chodniki, ulice a potem tysiące nasadzeń. Pytanie tylko czy by budować coś nowego trzeba najpierw wszystko zniszczyć? Nie trzeba! Udowadnia to Brwinów!

Nawet na stronie Grodziska Mazowieckiego możemy przeczytać przewrotne pytanie czy przy budowie ścieżek rowerowych wycinka kilkudziesięciu drzew jest konieczna? Jak widać nawet niektórzy w urzędzie też chyba mają wątpliwości. My patrząc po naszej okolicy coraz mniejsze!

Ścieżki budowane są w Grodzisku, są też budowane w Brwinowie. W Grodzisku „konieczna” jest wycinka kilkudziesięciu drzew w Brwinowie można tego uniknąć.

Pytanie czy inna jest technologia budowy tych ścieżek, czy myślenie urzędników. W krajach położonych na zachód od naszych granic od dawna widać szacunek dla przyrody i dorobku wcześniejszych pokoleń. W Polsce jest z tym różnie co widać na tym przykładzie. Niektórzy włodarze dokonali przeskoku cywilizacyjnego w myśleniu o otoczeniu inni jeszcze chyba nie.

Przykład ścieżek rowerowych nie jest jedynym pokazującym odmienność podejścia do przyrody i środowiska w różnych gminach z naszej okolicy. Poniżej zamieszczamy opis zakończonego remontu ul. Pszczelińskiej (drogi wojewódzkiej) w Brwinowie.

Czy mogą wyobrazić sobie Państwo tego rodzaju podejście do ochrony przyrody np. w Grodzisku?