Jak pewnie nasi Czytelinicy zauważyli, od dość dawna informujemy opinię publiczną o sytuacji finansowej i personalnej Szpitala Zachodniego. Zainteresowanie nasze wynika stąd, że jest to największy w tej części Mazowsza szpital, w którym leczy się większość mieszkańców powiatu grodziskiego i nie tylko. Zależy nam więc na tym, by jako instytucja użytku publicznego, funkcjonował jak najlepiej.
W związku z udziałem Szpitala Zachodniego w konkursie na świadczenie usług pogotowia ratunkowego i ogłoszeniem wyników tegoż konkursu przez NFZ, a także w związku z kontrolą, jaką przeprowadziła w Szpitalu Zachodnim Komisja Rewizyjna Rady Powiatu postanowiliśmy porozmawiać z dyrektor szpitala - Krystyną Płukis.
Obiektywna Gazeta Internetowa: Jak ocenia Pani decyzję NFZ w sprawie rozstrzygnięcia konkursu w zakresie udzielania świdczeń przez pogotowie ratunkowe na terenie Grodziska Maz. i okolic? Konkurs wygrało Pogotowie Ratunkowe Riemer. Wiemy, że Szpital wniósł protest do Komisji NFZ rozstrzygającej konkurs. Czy byłaby Pani uprzejma podać nam argumenty zawarte w proteście? Jak wynika z dokumentów opublikowanych na stronach NFZ, Komisja uznała je za bezzasadne.
Krystyna Płukis: Do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia konkursu ofert na udzielanie świadczeń medycznych z zakresu ratownictwa medycznego, decyzji Mazowieckiego Oddziału NFZ nie będę komentowała. Mamy własną opinię na ten temat. Szpital złożył odwołanie od tej decyzji.
O: Zakupiła Pani nowe karetki, licząc pewnie na pozytywne rozstrzygnięcie konkursu dotyczącego usług pogotowia ratunkowego. Czy była Pani wobec tego przekonana, że Szpital wygra ten konkurs i skąd to przekonanie? Ile karetek zakupił Szpital Zachodni, przygotowujac się do konkursu na usługi pogotowia ratunkowego? Jaki był ich koszt? Jak te karetki będą teraz użytkowane?
K.P.: Dwie nowe karetki zostały zakupione ze środków otrzymanych od Wojewody, który obdarował nimi wiele placówek szpitalnych na Mazowszu. Te „dary” spadły nam jak z nieba. O ich przyznaniu zadecydował Pan Wojewoda, za co jesteśmy mu wdzięczni. Obie karetki będą wykorzystane dla potrzeb pacjentów, tak jak i te otrzymane w darze, a które już od dwóch lat służą do transportu pacjentów.
O: Czy to prawda, że kupiła Pani karetki przez pośrednika, a nie u producenta?
K.P.: Karetki zostały zakupione u dealera Peugeot, który złożył ofertę do przetargu. W Polsce żadnych samochodów nie kupuje się u producenta, a tym bardziej w fabryce Peugeot.
O: Jaki jest obecnie faktyczny stan zadłużenia Szpitala Zachodniego? Jak na poziom zadłużenia wpłynie ostatnia inwestycja w karetki, które nie będą wykorzystywane po decyzji konkursowej NFZ?
K.P.: Zadłużenie szpitala utrzymuje się na stałym poziomie, w różnym przedziale czasowym waha się na poziomie 8 do 10 mln, przy 50 mln kontrakcie. Zakup karetek ze środków pochodzących od Wojewody z pewnością nie wpłynie na jego zwiększenie.
O: Czy prawdą jest, że zadłużenie Szpitala Zachodniego zmniejszy się dzięki wypłaceniu przez NFZ zaległych pieniędzy za nadwykonania? Za jakie nadwykonania i z jakich oddziałów? Które z oddziałów generują najwększe zadłużenie?
K.P.: Wszystkie środki uzyskane do tej pory z tytułu nadwykonań i zwiększonego kontraktu na 2008 rok zostały przeznaczone na wzrost wynagrodzeń dla pracowników szpitala. W wyniku akcji strajkowych w ubiegłym roku oraz w styczniu tego roku, dla zachowania ciągłości pracy szpitala, podjęto decyzję o wykorzystaniu tych środków na wzrost wynagrodzeń. Dzięki temu nie musieliśmy zamykać oddziałów czy też ewakuować pacjentów. Gdybym nie musiała podnosić wynagrodzeń pracownikom, to zadłużenie Szpitala byłoby co najmniej o połowę mniejsze. Wzrost kontraktu na 2008 rok powinien częściowo zaspokoić roszczenia płacowe załogi. Przypomnę, że żądania płacowe lekarzy były zdecydowanie większe, aniżeli faktycznie otrzymali. Dyrektorzy sami musieli sobie poradzić z tym problemem.
O: Wiadomo nam, że oprócz sprawowania funkcji dyrektora Szpitala Zachodniego jest Pani także członkiem Regionalnej Komisji Orzekającej w Sprawach o Naruszanie Dyscypliny Finansów Publicznych z powołania Premiera RP w RIO oraz że wykłada Pani na licznych sympozjach i spotkaniach, oraz że jeszcze w 2006 r. była Pani pracownikiem NIK. Czy uważa Pani za etyczne jednoczesne piastowanie stanowisk w instytucjach, które kontrolują pracę samorządów i stanowiska, które jest kontrolowane przez samorząd? Czy nie dochodzi tu do konfliktu interesów? Czy sprawując tak wiele funkcji ma Pani czas na właściwe zarządzanie tak dużym i skomplikowanym obiektem, jakim jest Szpital Zachodni?
K.P.: To nieprawdziwe i niepełne informacje. Nigdy nie byłam pracownikiem Najwyższej Izby Kontroli, posiadam aplikację kontrolerską Najwyższej Izby Kontroli, co wykorzystuję w procesie zarządzania szpitalem. Zostałam powołana przez Premiera RP, na członka Regionalnej Komisji Orzekającej o Naruszenie Dyscypliny Finansów Publicznych w 2006 roku i jestem zaszczycona, że mogę taką funkcję pełnić. Funkcja ta nie wpływa negatywnie na sposób zarządzania, a wręcz przeciwnie, doświadczenie wyniesione z jej sprawowania pomaga w codziennej pracy. Jestem od wielu lat szkoleniowcem i zapewniam, że wszystkie szkolenia, które prowadzę na terenie kraju, odbywają się w weekendy lub tylko i wyłącznie w czasie mojego urlopu wypoczynkowego. Dlaczego nie padło pytanie, ile tak naprawdę czasu dyrektor poświęca pracy na rzecz szpitala?
O: Co Pani sądzi na temat prywatyzacji szpitali? Czy jest to moetoda na likwidację finansowych kłopotów polskich szpitali?
K.P.: Nie mam w tej sprawie wyrobionego zdania, bowiem trudno jest oceniać coś, co nie zostało do końca sprecyzowane. Jest tyle koncepcji, ilu reformatorów w odnowie zdrowia. Menadżerowie służby zdrowia są podzieleni w tej sprawie.
O: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Elżbieta Tryburcy
To może Cię zainteresować: