Wczoraj w Centrum Kultury wystąpił Chór Armijny Alexandra Pustovalova. Mieszkańcy, zebrani w wypełnionej po brzegi sali, mogli posłuchać wielu dynamicznych, marszowych pieśni wojskowych, rzewnych pieśni rosyjskich i ukraińskich, ballad ludowych jak i ...pieśni polskich. Występowi temu towarzyszył dość nieoczekiwany protest.
Dyrektor chóru Alexander Pustovalow urodził się w 1937 r. w Leningradzie (obecnie Sankt Petersburg) i w swoim rodzinnym mieście zdobył rozległe wykształcenie muzyczne. Ukończył z wyróżnieniem szkołę muzyczną na wydziałach dyrygentury oraz kompozycji i aranżacji. Swoją karierę artystyczną rozpoczął w ówczesnej Armii Czerwonej, gdzie przez 25 lat prowadził chór wojskowy.
Chór Aleksandra Pustovalova liczy około 60 artystów: śpiewaków, muzyków i solistów. Muzycy, co zaznaczył na początku występu sam dyrygent, pochodzą z Ukrainy. W jego składzie zawsze śpiewa kilku solistów o głosach uznanych na światowych scenach operowych. W instrumentarium, oprócz klasycznego zestawu instrumentów orkiestry symfonicznej, są również: akordeon i bałałajka, co daje niesamowite brzmienie. Nie bez znaczenia jest także wyjątkowo charyzmatyczna i nietuzinkowa osobowość dyrygenta, który z jednej strony z wojskową stanowczością potrafi postawić na baczność cały chór, a jednocześnie w delikatny i subtelny sposób nawiązać kontakt z publicznością.
Zebrani mogli wysłuchać wielu klasycznych utworów takich jak: "Wyjdę na ulicę", "Spotkałem Ciebie", "Korabiejnik", "Szybko płynie potok", "Wieczorny dzwon", "Słowik", "Smuglanka", "Furtka", "Woźnica nie pogania koni" czy "Kalinka". W wyjątkowej aranżacji grodziszczanie mogli wysłuchać ukraińskiej pieśni "Polechko-pole", czy "Ave Maria", "Dla dziewczyny", "Dzwonki na trójce", "Dzwonek", "Oczy czarne", "Długa droga", "Katiusza", "Hej, sokoły". Wyjątkowym akcentem były "Czerwone maki na Monte Cassino" przyjęte przez publiczność na stojąco.
Występowi Chóru Armijnego Alexandra Pustovalowa, przez wielu moich rozmówców w pierwszym momencie mylonego ze słynnym chórem Alexandrowa, towarzyszył dość niespodziewany protest. Pomimo, że członkowie zespołu posiadają ukraińskie paszporty i występowali na scenie pod ukraińską flagą, to ubrani byli w wierne kopie historycznych, radzieckich mundurów galowych, z radzieckimi symbolami. Organizatorzy koncertu tłumaczą to dbałością o detale i przywiązaniem do tradycji chórów armijnych. Ta dbałość w wielu krajach zachodnich odbierana jako atut, w Polsce, w związku z trudną wspólną historią i dodatkowo w połączeniu z obecnymi wydarzeniami na Ukrainie, bardzo negatywnie została odebrana przez część społeczeństwa. Nie jestem zwolennikiem łączenia polityki z kulturą i nie mogę wyobrazić sobie występu chóru armijnego bez mundurów, jednak może, szanując poglądy części naszego społeczeństwa, warto rozważyć na przyszłość chociażby zdjęcie z nich symbolu sierpa i młota czy czerwonej gwiazdy.
Przed koncertem na brukowanym chodniku przy wejściu do Centrum Kultury miała miejsce pikieta kilkunastu osób, zorganizowana przez przewodniczącą klubu Gazety Polskiej w Milanówku. Obok haseł związanych z obecną sytuacją polityczną typu: "Ukraina bez Putina", mogliśmy usłyszeć też takie hasła: "Czerwona hołota od sierpa i młota", "Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę", czy związane z "resortowymi dziećmi", kierowane do młodszych uczestników koncertu. Tak oto dosłownie i w przenośni nasza kultura sięgnęła bruku. Aż szkoda, że bilety wyprzedane zostały na prawie miesiąc przed koncertem i duża część mieszkańców oraz protestujący nie mogla zobaczyć tego wydarzenia artystycznego. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć i krótkiego materiału wideo.
To może Cię zainteresować: