W niedzielny wieczór w Brwinowie przy skrzyżowaniu ulic Piłsudskiego i Przejazd rozbrzmiewały ludowe węgierskie melodie w nowoczesnych aranżacjach. Dobra muzyka nie tylko łagodzi obyczaje, ale potrafi burzyć bariery językowe, o czym przekonali się widzowie. Choć artyści śpiewali w rodzimym języku, Brwinowianie bawili się doskonale i zespół bisował dwa razy. Wśród tradycyjnych instrumentów jak skrzypce, flet czy perkusja muzycy grali też na rzadziej spotykanych i kojarzonych właśnie z kapelami ludowymi. Były więc dudy, kobza, altówka-taambura, lira korbowa i cymbały młotkowe.
Gromkim brawom towarzyszyły również tańce, bo przy ognistych węgierskich rytmach trudno ustać w spokoju i nogi same rwą się do tańca. Niespodzianką wieczoru był wspólny występ działającego w OKeju Chóru Wydartych Domom Kur i węgierskich Gości. Po jednej próbie artyści wspólnie wykonali dwie ludowe piosenki „Ezért a legényért” oraz czardasza „Hat nap óta”. Chórzystkom ubranym w czarne stroje z elementami węgierskich barw narodowych towarzyszyli węgierscy panowie, akompaniując na skrzypcach, altówce i kontrabasie.
Po koncercie można było kupić pamiątki związane z zespołem oraz płyty CD, na których muzycy chętnie wpisywali dedykacje i rozdawali autografy. Z Brwinowa ruszyli jeszcze na nocny spacer po Bulwarach Wiślanych.