Wszyscy zmęczeni już jesteśmy czasem przymusowej kulturalnej abstynencji spowodowanej pandemią koronawirusa. Jeszcze trochę nieśmiało, z dużą dozą ostrożności, powracają jednak do nas wydarzenia kulturalne. W ostatnią sobotę brwinowski Ośrodek Kultury Okej zaprosił miłośników kameralnych koncertów smyczkowych na znakomity koncert.
W pięknym, klimatycznym parku przy dworku Zagroda, mimo niepewnej pogody, zebrała się całkiem spora, bo około 50. osobowa grupka brwinowskich melomanów. Każdy miał do dyspozycji środki do dezynfekcji rąk, a także preparaty do walki z kolejną tegoroczną plagą – komarami. W ognisku, zamiast płonących drew, tliła się spiralka, której dym miał dodatkowo odstraszać te małe, natrętne, żądne świeżej krwi wampirki. Na uznanie zasługuje również zdyscyplinowanie publiczności, bowiem prawie wszyscy mieli założone maski.
Podczas koncertu usłyszeliśmy światowe przeboje muzyki filmowej w wykonaniu kwartetu smyczkowego Dagger String Quartet. Muzycy kwartetu to wybitni wykonawcy muzyki kameralnej, którzy na stałe związani są z Polską Orkiestrą Radiową – Stanisław Dziąg – I skrzypce, Mariusz Kielan – II skrzypce, Andrzej Kupczyk – altówka oraz Mariusz Domański – wiolonczela. Muzycy kwartetu to gruntownie wykształceni muzycy, absolwenci Akademii Muzycznych w Warszawie, Łodzi oraz Poznaniu, koncertujący na całym świecie. Oprócz licznych koncertów muzycy kwartetu brali udział w wielu festiwalach muzyki filmowej, podczas których występowali z takimi sławami jak: Ennio Moricone, Michael Camen, Jan A.P. Kaczmarek. Podczas koncertów towarzyszyli znakomitym muzykom – Tori Amos, Caro Emerald, Stingowi. To niewątpliwie znakomita rekomendacja bardzo wysokiego poziomu artystycznego muzyków.
Nie było to łatwe, ale dyrekcji Okeja udało się ściągnąć muzyków do Brwinowa. Dzięki temu mogliśmy wysłuchać świetnego koncertu ze starannie dobranym repertuarem klasyki światowej muzyki filmowej. Usłyszeliśmy utwory takich kompozytorów i wykonawców jak: Astor Piazzola, Duke Ellington, Scott Joplin, Goran Bregović, Henry Mancini, Carlos Romuald Gardel czy Paul Desmond – to śmietanka muzyki filmowej. Przypomnieliśmy sobie muzykę z takich dzieł wielkiego ekranu jak: „Małe kobietki”, „Mission”, „La, la land”, „Underground” czy też „Pink panter”. Swoi muzycznym kunsztem, instrumentaliści zaskarbili sobie uznanie publiczności, która nie szczędziła gorących owacji. Koncert zakończył się jeszcze jednym utworem wykonanym na bis. Była to, wprawdzie nie filmowa, ale bardzo gorąca brazylijska bossa nova. Tym rozgrzewającym utworem Dagger String Quartet pożegnał się z brwinowską publicznością.
Brwinowski koncert, to ogromna troska o to, byśmy nie zdziczeli w okresie pandemii. Ten koncert chyba spełnił to zadanie bardzo skutecznie.
To może Cię zainteresować: