„Staram się pełnić swoje obowiązki z dużą odpowiedzialnością i nie uchybiać jakimś działaniom”. Tak mówił o sobie radny Włodzimierz Starościak w ostatnim punkcie programu listopadowej Sesji Rady Miasta. Niestety, w przypadku archiwaliów, które zgromadził w Mini Muzeum funkcjonującym przez kilka lat w willi Matulka, gdzie był zatrudniony jako „kustosz” – zachował się skrajnie nieodpowiedzialnie. Wprawdzie podczas styczniowej Komisji Kultury twierdził, że w tym Mini Muzeum nie było żadnych dokumentów tylko kserokopie, ale niestety, nie pierwszy raz rozmijał się z prawdą.
A oto fakty.
Mini Muzeum, jak nazywa Włodzimierz Starościak lub też jak nazywają mieszkańcy Salonik Pamięci lub Salonik Historyczny, funkcjonowało pod auspicjami MCK w jednym pokoju w willi Matulka (budynek poczty), w latach 2006 – 2009. Salonik był czynny w środy, w godz. od 16.00 do 18.00. Można było się również umówić telefonicznie z „kustoszem” w innym terminie.
Pewnie o istnieniu Saloniku już wielu mieszkańców Milanówka nie pamięta i pewnie ja również nie interesowałabym się losami zgromadzonych tam archiwaliów, gdyby jedna z mieszkanek Milanówka nie żaliła się do mnie, że przed kilku laty przekazała radnemu Włodzimierzowi Starościakowi na Wystawę Pamięci dwie pamiątki bardzo bliskie jej sercu. Jedną z nich otrzymała po dłuższym czasie od żony „kustosza”, zaś drugiej nie zwrócono jej do tej pory. Te pamiątki to legitymacja Kościelnej Służby Porządkowej, którą otrzymała, pełniąc przez 13 lat służbę przy grobie zamordowanego księdza Jerzego Popiełuszki oraz krzyżyk wykonany z drewna katafalku, na którym podczas pogrzebu ustawiona była trumna ze zwłokami księdza. Kiedy upominała się o zwrot krzyżyka, radny powiedział jej, że krzyżyk znajduje się w Archiwum Dokumentacji Osobowej i Płacowej przy ul. Okrzei.
Zaniepokojona tą sytuacją i mając od dwóch osób informację, że przy przekazywaniu do Archiwum przedmiotów zgromadzonych w Saloniku była pracująca wówczas w Archiwum obecna radna Elżbieta Kubek, zapytałam podczas listopadowego posiedzenia Komisji Praworządności o spis tych przedmiotów. Radna zaprzeczyła, że była obecna przy tym przekazaniu, przypominając, że w Archiwum pracowała na pół etatu.
Drugi raz zapytałam o rejestr archiwaliów zgromadzonych przez Włodzimierza Starościaka we wspomnianym Saloniku, podczas posiedzenia styczniowej Komisji Kultury. Ze zdumieniem słuchałam tego, co mówił radny Starościak. Podobno ktoś bardzo mocny zadziałał i nagle podjęto decyzję o likwidacji Saloniku. On nic nie wie, to wszystko przewozili pracownicy MCK, a poza tym tam nie było żadnych dokumentów tylko kserokopie. I pewnie to wszystko jest w MCK. Zainteresowanym szczegółami wypowiedzi Przewodniczącego Komisji Kultury polecam odsłuchanie nagrania https://www.youtube.com/watch?v=_6PPE5kAEQ8&list=UU9O64RqzPsMJQQVq0Esuwiw&index=6 (od 1:44:52). Podczas posiedzenia Komisji Kultury podjęto decyzję o poszukiwaniu tego, co pozostało po Saloniku w piwnicach MCK i Archiwum Dokumentacji Osobowej i Płacowej. Z prośbą o informację co znaleziono, zwróciłam się do Zastępcy Dyrektora MCK oraz do Dyrektora Archiwum Dokumentacji Osobowej i Płacowej.
Poniżej efekty poszukiwania:
- W MCK znaleziono między innymi: kserokopie ulotek i dokumentów, czasopisma, sztandary, próbniki i narzędzia dentystyczne MIFAM, kilka prac malarskich na jedwabiu najprawdopodobniej wykonanych przez dzieci oraz jednoosobową ławkę szkolną.
- W Archiwum Dokumentacji Osobowej i Płacowej w dalszym ciągu pozostają między innymi: narty drewniane wraz z butami i kijkami, 4 legitymacje NZS „Solidarność”- oryginały, Referat wprowadzający do Walnego Zebrania Wyborczego NSZZ Solidarność MIFAM z 23.05.1989 roku, maszynopis pisany jednostronnie, podpisany odręcznie (podpis nieczytelny), pismo Konfederacji Polski Niepodległej „Gazeta Polska” nr 4 z 15 października 1979 roku, biforium, na odwrocie odręczny dopisek ”Chruściak”, maszynopis na papierze przebitkowym „Czego Chcą Robotnicy” poniżej 21 postulatów, podpis „Międzynarodowy Komitet Strajkowy”, Oświadczenie osób bezpodstawnie pozbawionych wolności w tzw. ”Ośrodku internowanych w Warszawie – Białołęce” 01. 01. 1982 maszynopis, poniżej „Oświadczenie członków krajowych władz NSZZ Solidarność” na temat materiału, jaki ukazał się w Dzienniku Telewizyjnym 06.01.1982, 4 numery „Wiadomości Dnia” biuletynu wydawanego przez Region Mazowsze NSZZ Solidarność, nr 38 z 17.02.1981, nr 42 z 21.02.1981, nr 44 z 24.02.1981, nr 65 z 19.03.1981, 3 i 4 strona Tygodnika Mazowsze nr 194, pierwsze 4 strony „Robotnika”, nr 75 z 11.11.1984, u dołu dopisek ołówkiem „Wesołowska”, „Tygodnik Mazowsze”, nr 124, z 11.04.1985, na dole ostatniej strony dopisek ołówkiem „Biniszewska” oraz wiele reprodukcji zdjęć, wiele kserokopii różnych dokumentów NZSS „Solidarność” w MIFAM-ie.
Niestety, ani w MCK ani w Archiwum Dokumentacji Osobowej i Płacowej nie odnaleziono krzyżyka należącego do mieszkanki Milanówka, a przecież dla kogoś, kto przy grobie księdza Jerzego pełnił służbę przez 13 lat, w każdy trzeci dzień miesiąca, taki krzyżyk to jak relikwia.
W wypowiedzi Włodzimierza Starościaka, podczas wcześniej wspomnianej Komisji Kultury, zaskakuje brak poczucia winy i próba zrzucenia odpowiedzialności za to, co stało się ze zgromadzonymi w Saloniku archiwaliami na pracowników MCK.
Zaskakuje również podobny ton wypowiedzi obecnej na posiedzeniu Komisji Kultury Przewodniczącej Rady Miasta Małgorzaty Trębińskiej. Dziwi również potwierdzanie przez radną Elżbietę Kubek zgromadzenia w Saloniku wyłącznie kserokopii. Zdumienie budzi lekceważący stosunek do kserokopii, bo przecież może się okazać, że nigdy nie dotrzemy do oryginałów, a wiele kserokopii dokumentuje ważne wydarzenia, które miały miejsce w naszym mieście.
W zaistniałej sytuacji apeluję, by jak najszybciej:
- odnalezione oryginały dokumentów lub ich kserokopie zostały przejęte protokólarnie przez Miejską Bibliotekę Publiczną, pod warunkiem że będą tam właściwie zabezpieczone,
- przeprowadzono analizę dokumentów i podjęto decyzję, które z tych dokumentów mają wartość archiwalną,
- skontaktowano się z mieszkańcami, którzy przekazali do Saloniku różne dokumenty i uzyskano ich stanowisko w sprawie przekazania tych dokumentów do Cyfrowego Archiwum Tradycji Lokalnej lub też uzyskano zgodę na zeskanowanie dokumentów.
Czytelników, którzy po zapoznaniu się z powyższymi faktami zastanawiają się, jakie konsekwencje poniesie radny Włodzimierz Starościak - muszę rozczarować. Milanowscy radni, mimo istnienia Kodeksu Etycznego Radnych, do następnych wyborów są praktycznie bezkarni. W następnych wyborach możemy im nie dać mandatu zaufania. Temu tematowi poświęcę kolejny artykuł.
fot. youtu.be - Milanówek Miasto Ogród