Teatr Letni zamknięty od 3 lat i 6 miesięcy, budynek zabytkowej Galerii gdzie w tej chwili mają biura pracownicy MCK musi być pilnie remontowany (dach przecieka , a i fundamenty nadwyrężył ząb czasu). Pozostał „Kurnik” i 1 salka w willi Matulka (budynek poczty). Gdzie można przenieść pracowników na czas remontu Galerii? Co dalej z kulturą w mieście, w którym mieszka tak wielu ludzi kultury? Na te pytania muszą pilnie odpowiedzieć: nowy Burmistrz i milanowscy radni.
Problemy lokalowe magistrackich urzędników
MCK nie jest jedyną jednostką mającą problemy lokalowe. Problemy takie zgłaszają również: Biblioteka Publiczna (brak magazynu książek i miejsca do przechowywania archiwalnych zdjęć i przedmiotów o wartości historycznej, przekazanych przez mieszkańców), MPWiK, ZGKiM, którego zakres działania ma być powiększony o nowe funkcje (pielęgnacja zieleni, równanie ulic). Należy również pamiętać, że wynajmowane są powierzchnie w prywatnych domach (dla OPS-u, na miejsce spotkań klubu AA, na świetlice i kluby seniora), na które każdego roku wydajemy kilkaset tysięcy zł.
W tej podbramkowej sytuacji zaczęto szukać nowego miejsca, gdzie bez większych wydatków na adaptację pomieszczeń, można by było przenieść pracowników. Podczas czwartkowego posiedzenia połączonych komisji Rady Miasta, burmistrz Piotr Remiszewski zaprosił radnych oraz dyrektorów MCK i Biblioteki Publicznej na obejrzenie budynku wystawionego na sprzedaż, znajdującego się na początku ul. Łąkowej (ja się wprosiłam). Jak stwierdził – nie uważa, że ma monopol na rację i chce wysłuchać opinii innych.
Parametry budynku i terenu
Budynek, który mieliśmy możliwość dokładnie obejrzeć, stoi na działce o powierzchni 5626 m2. Był wybudowany w 1998 r, podobno później został docieplony. Znajdują się w nim 2 części: część biurowa usytuowana na parterze i I piętrze o łącznej powierzchni 733 m2 i część magazynowo - produkcyjna o powierzchni 409 m2. Jak twierdził właściciel, na terenie można zaparkować ok. 80 samochodów osobowych. Budynek wydaje się być w idealnym stanie, ale oczywiście przed podjęciem decyzji eksperci powinni wszystko sprawdzić. Na końcu budynku znajduje się duża hala, która mogłaby być w przyszłości zaadaptowana na salę widowiskową na ok. 300 osób. Za budynkami znajduje się spory teren zielony z oczkiem wodnym (obecnie bez wody). Zdjęcia z oględzin budynku i terenu mogą Państwo zobaczyć w Galerii.
Dyskusja po oględzinach
Po oględzinach była dyskusja. Zabierający głos nie byli jednomyślni. Jedni uważali, że jest to świetne miejsce dla jednostek kultury, inni że do tego budynku należy przenieść MPWiK i ZGKiM, a jednostki kultury powinny zostać w centrum. Inni byli zachwyceni tą lokalizacją uważając, że ma duży potencjał. Ja podkreśliłam wartość terenów zielonych i możliwość ich wykorzystania do prowadzenia różnych imprez w plenerze. Sądzę również, że nie jedna osoba mieszkająca w blokach lub przy hałaśliwej ulicy, z przyjemnością usiądzie tu na ławce i poczyta książkę lub gazetę. Zwróciłam również uwagę na konieczność uruchomienia w tym miejscu kawiarenki po to, by mieszkańcy południowej, zaniedbanej strony miasta, mieli miejsce do towarzyskich spotkań, dyskusji, zwykłej integracji. Burmistrz mówił, że jeżeli transakcja kupna budynku dojdzie do skutku, to trzeba będzie zapewnić mieszkańcom dojazd. Kiedy słuchałam niektórych utyskiwań, że gdyby przeniosło się tu Bibliotekę to było by do niej daleko, zastanawiałam się, dlaczego nikt nie troszczy się o mieszkańców południa miasta, którzy w tej chwili mają również daleko na Spacerową.
Jaką mamy szansę na ulokowanie instytucji kultury w centrum miasta?
W poprzedniej kadencji burmistrz Wiesława Kwiatkowska zdecydowała, nie pytając nikogo o zdanie, że MCK znajdzie się w budynku po byłym przedszkolu przy ul. Warszawskiej. Wydano pieniądze na termomodernizację budynku (blisko 1 mln. zł), na projekt jego adaptacji na potrzeby MCK, podpisano umowę na tę adaptację na kwotę ponad 1,3 mln. zł i w trakcie prac okazało się, że stropy nie wytrzymają. Zdecydowano, że w budynku znajdzie siedzibę publiczny żłobek. Mnie ta decyzja cieszy, gdyż od początku uważałam, że to jest zły pomysł choćby dlatego, że nie ma tam miejsca na parkowanie samochodów, a hałas nie pozwoli na zrobienie czegokolwiek w plenerze. Wielokrotnie na posiedzeniach Komisji Kultury Rady Miasta wyrażałam swoją krytyczną opinię.
Popatrzmy teraz na drugie miejsce w centrum – teren przy ul. Kościelnej, tam gdzie znajdują się korty tenisowe, budynek Galerii i budynek trafo. Większość mieszkańców biorących udział w badaniu, gdzie chcieliby by powstała siedziba MCK – opowiedziała się za tą lokalizacją. Ja również. I trudno się dziwić. Kilka razy w roku, zaraz po uroczystościach pod pomnikiem – przechodziło się do Teatru Letniego na dalszy ciąg imprezy. Działka swoimi wymiarami jest zbliżona do tej przy ul. Łąkowej. Ma wprawdzie powierzchnię 6700 m, ale część znajduje się pod budynkiem Galerii i trafo. Jest jeszcze jeden problem. Chcąc wybudować siedzibę dla MCK i Biblioteki oraz salę muzealną, należy w pierwszej kolejności odpowiedzieć na pytanie - jak to pomieścić razem z kortami i jak zapewnić miejsca parkingowe? Tego się nie da „pożenić” na tym terenie. Bo albo mamy korty, z których można korzystać jedynie przy dobrej pogodzie max. 5 miesięcy w roku, bez budynku towarzyszącego (przebieralnia, prysznice) i budynek „dla kultury” typu Teatr Letni, albo zapominamy, że kiedyś grała tu wicemistrzyni Wimbledonu 1936 r. – Jadwiga Jędrzejowska i robimy nowe korty całoroczne na sportowym Turczynku, z niezbędnymi prysznicami, a nawet kawiarenką, tak jak to zrobili nasi sąsiedzi. Pisałam już o tym w przeszłości.
Jeżeli nawet założymy, że Burmistrz podejmie taką decyzję, to i tak rozbiórka Teatru Letniego, konsultacje społeczne dotyczące koncepcji, przygotowanie projektu i proces inwestycyjny potrwają ok. 4 lat, przy założeniu, że zdobędziemy pieniądze zarówno na korty jak i na obiekt dla kultury. A co do tego czasu?
W życiu podejmowałam wiele trudnych decyzji, ale ta wydaje mi się szczególnie trudna i to z wielu powodów. Mieszkańcy pamiętają nietrafione zakupy: Willi Waleria i Turczynka i to, że do dnia dzisiejszego nie udało się wykorzystać tych obiektów. Przy tak wielu niezaspokojonych potrzebach mieszkańców trudno o jednomyślność. Myślę, że jeżeli decyzja będzie nawet najbardziej przemyślana i wybierze się w istniejącej sytuacji najbardziej racjonalne rozwiązanie – to i tak znajdzie się wielu malkontentów, którzy stwierdzą, że można było lepiej. Rozumiem, że można mieć inne zdanie, ale wówczas od krytykanta należy oczekiwać podania konkretnego alternatywnego rozwiązania wraz z horyzontem czasowym.
I jeszcze jedna sprawa. Sądziłam, że dopóki nie zrobi się ekspertyz oglądanego budynku i radni wraz z burmistrzem, po uzupełnieniu wszystkich brakujących informacji, nie podejmą wstępnej decyzji przed konsultacjami społecznymi - to nie będzie się prowokować dyskusji publicznej. Stało się inaczej, o czym świadczy kilka telefonów mieszkańców, kontaktujących się z redakcją. Telefony te ucieszyły mnie, gdyż świadczyły o trosce mieszkańców o nasze wspólne dobro. Mieszkańcy w bardzo odpowiedzialny sposób i ze zrozumieniem podeszli do istniejącej sytuacji.