To pytanie można zadać mieszkańcom wielu gmin w Polsce, ale ja, mieszkanka Milanówka, kieruję je do mieszkańców „mojego” miasta. Nie oczekuję odpowiedzi, ale liczę na refleksję. Zastanawiałam się, czy jest sens o tym pisać, bo w przeszłości kilka artykułów poświęciłam budowaniu społeczeństwa obywatelskiego, ale przebieg dyskusji podczas ostatnich trzech posiedzeń komisji Rady Miasta, a przede wszystkim posługiwanie się w dyskusji publicznej nieprawdziwymi informacjami, skłoniły mnie do podjęcia jeszcze jednej próby.
Zacznę od posiedzenia połączonych komisji Rady Miasta, w dniu 3 stycznia br. od 4:32: 41.
Podczas wypowiedzi jednej z mieszkanek padło stwierdzenie, że konserwator zabytków wycofał się z zakazu rozbiórki Teatru Letniego i że obiekt ten można już rozebrać. Przed posiedzeniem Komisji Kultury i Sportu zwróciłam się więc do Rzecznika Prasowego Mazowieckiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków z prośbą o informację. Poniżej treść odpowiedzi, którą otrzymałam 16 stycznia br. od pani Weroniki Chrósny Inspektora Ochrony Zabytków w Wydziale Zabytków Nieruchomych
Obecnie Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków oczekuje, aż Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego odeśle przekazaną przez Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków w Warszawie dokumentację prowadzonego postępowania. Dopóki nie zostaną zwrócone akta sprawy, potrzebne do ponownego jej rozpatrzenia, nie jesteśmy w stanie określić dokładnej daty rozstrzygnięcia całości.
Odpowiedź tę przeczytałam podczas posiedzenia Komisji Kultury i Sportu w dniu 16 stycznia.
Pewnie bym o tym nie pisała, gdyby nie protest/zaskoczenie wzburzonych przedstawicielek Związku Emerytów i Rencistów, które przyszły na posiedzenie Komisji Kultury i Sportu, protestując przeciw ich przeniesieniu do budynku przy ul. Łąkowej i to w sytuacji, gdy Teatr Letni można rozebrać i budować nową siedzibę MCK. Okazuje się, że taką informację podał im, podczas spotkania, w którym uczestniczyło ok. 100 osób – jeden z radnych. Na moje pytanie podczas przerwy - skąd miał taką informację, odpowiedział, że prawdopodobnie od Burmistrza. Jak wynika z nagrania, źródło nieprawdziwej informacji było inne, a poza tym, nikt jeszcze nie podjął decyzji ani o zakupie budynku przy Łąkowej, ani o przeniesieniu tam organizacji pozarządowych.
A teraz posiedzenie Komisji Budżetu i Inwestycji, które odbyło się w dniu 14 stycznia br. Na posiedzenie przyszło wiele osób, w tym przedstawicieli organizacji pozarządowych, którzy wypowiadali się na temat usprawnienia komunikacji drogowej w mieście. Telefony w tej sprawie otrzymała również redakcja. Proponowano, by wprowadzić zakaz: wpuszczania do centrum miasta samochodów osobowych przejeżdżających tranzytem i jazdy ulicami miasta samochodów ciężarowych oraz by wybudować kolejną przeprawę pod lub nad torami PKP.
Tym wszystkim, którzy zgłaszają takie propozycje należy przypomnieć, że miasta nie da się zamknąć. My też przejeżdżamy przez centrum Grodziska lub Brwinowa. Samochody asenizacyjne i śmieciarki to też samochody ciężarowe i one muszą jeździć ulicami naszego miasta. A na wybudowanie kolejnej przeprawy przez tory – nas nie stać, bo miasto jest zadłużone. Czyżby mieszkańcy, którzy zgłaszają te świetne pomysły, uwierzyli „informacji” o oddłużeniu miasta, które na banerach przedwyborczych umieszczała pani Kwiatkowska? Dobrze, że ta komisja zakończyła się przegłosowanym przez radnych wnioskiem, by projekt budowy rond poprzedzić analizą rozwiązań komunikacyjnych obejmującą nie tylko wjazd/zjazd z obu stron wiaduktu, ale również skrzyżowania Kościelna/Piasta/ Kościuszki oraz Piłsudskiego/Dębowa.
Przewodnicząca Rady Miasta Janina Moława, przysłuchując się mało merytorycznej dyskusji na ostatnich komisjach i widząc ogromne zainteresowanie mieszkańców, w tym przedstawicieli organizacji pozarządowych, zapytała – gdzie Państwo byli gdy w poprzedniej kadencji podejmowano szereg decyzji poza radą, bez konsultacji społecznych? Dlaczego mi Państwo nie pomogli? Przecież moje wypowiedzi są na nagraniach z komisji i sesji (to jest sens wypowiedzi, nie cytat).
Warto przypomnieć, że dopiero od 2 miesięcy mamy nowe władze samorządowe, które od poprzedników „dostały w spadku”: - miasto zadłużone (25 043 487 zł) z wieloma niepokończonymi lub źle wykonanymi inwestycjami (budynek po przedszkolu przy Warszawskiej, ośrodek sportu Grudów przy Szkolnej), z inwestycją SUW na Skraju ciągle generującą koszty i nie dającą wody do sieci, z umowami w toku wiążącymi się z zobowiązaniami finansowymi, z kilkuset sprawami w sądach, dla których biegną terminy i często wymagają natychmiastowych decyzji, z niesprawnym systemem drogowo-komunikacyjnym i bezdomnym Centrum Kultury z zamkniętym Teatrem Letnim i budynkiem Galerii, w którym obecnie przebywają pracownicy MCK, mimo iż zagrzybienie budynku może zagrażać ich zdrowiu (ekspertyza stanu obiektu z 2017 r – dotychczas nie wykonano zaleceń eksperta). Wymieniam tylko te inwestycje, o których mówiło się podczas ostatnich komisji.
Pilnie potrzebny jest tzw. bilans otwarcia, po to między innymi, by zidentyfikować wszystkie zobowiązania, by nie narazić miasta na trudne do przewidzenia, bez takiego bilansu – straty. Można żałować, że ustawodawca nie przewidział protokolarnego trybu przekazania spraw miasta pomiędzy burmistrzami: odchodzącym i nowym.
Jest jeszcze jedna sprawa, na którą należy zwrócić uwagę – jest faza dyskusji i faza decyzji. Dobrze, by dyskusja była merytoryczna i uczciwa, by w niej nie powoływać się na mądrość teścia lub nie używać nieprawdziwych informacji jako argumentów. Nie udawajmy, że znamy się na wszystkim. Nie kierujmy się przesłanką, że nasza racja jest najważniejsza. Nie chodzi tu o to kto ma rację, ale o dobro naszego miasta. A nierzetelność, demagogia i popisy oratorskie nie służą poszukiwaniu racjonalnych decyzji. Warto również pamiętać, że powołaliśmy radnych po to, by reprezentowali nasz obywatelski mandat.