Czy rząd prowadzi wojnę śmieciową, wymierzoną w mieszkańców metropolii warszawskiej, której skutkiem mogą być podwyżki opłat za odpady? Konsekwencje działań Ministra Środowiska będą dotyczyć 51 gmin w regionie, w tym także Warszawy i ponad 2,7 mln mieszkańców.
Mazowsze jako jedyne województwo nie ma jeszcze uchwalonego Wojewódzkiego Planu Gospodarki Odpadami (WPGO), ponieważ Ministerstwo Środowiska przedłuża pozytywne jego zaopiniowanie. To zdestabilizowało wszystkie inwestycje w gospodarce odpadami w województwie mazowieckim. Od dwóch lat minister nie zgadza się na wpisanie nowych instalacji, a te, które istnieją, są pozbawiane możliwości funkcjonowania, gdyż uchyla im pozwolenia zintegrowane. Tym samym powoduje, że nie będą one mogły przyjmować odpadów.
Chaos legislacyjny dotyczący systemu gospodarki odpadami w metropolii warszawskiej, zbyt mała liczba instalacji, rosnące ceny ustalane przez operatorów odbierających odpady to tylko niektóre z problemów obserwowanych przez wójtów, burmistrzów i prezydentów miast i gmin województwa mazowieckiego. Tylko właściwy proces decyzyjny w zakresie gospodarowania odpadami może pomóc samorządom w zapewnieniu ciągłości odbioru odpadów.
- Spotkaliśmy się z innymi gminami, bo problem dotyczy całego województwa i dlatego rozmawiamy. Odpady nie mają barw politycznych. My jesteśmy gotowi, aby ten problem rozwiązać, zwłaszcza jeśli chodzi o odbiór odpadów. Jako prezydent miasta gwarantuję, że odpady będą odbierane od mieszkańców. Jednak muszę zwrócić uwagę na sygnały ze strony rządu, które są niepokojące. Apelujemy do ministra środowiska o współpracę, aby nie blokował wojewódzkiego planu gospodarki odpadami komunalnymi. Nie chcemy, aby ten problem był orężem walki politycznej Prawa i Sprawiedliwości – podkreśla Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy.
- Mazowsze to wiele małych miast i wsi, które reprezentujemy. Nasi mieszkańcy boją się, że odpady nie będą odbierane i nie godzą się, aby te usługi podrożały. Dlatego wczoraj blisko 30 podwarszawskich gmin wystosowało apel do instytucji odpowiadających za środowisko, władz sejmu, senatu i innych organizacji, aby wspólnie rozwiązać ten problem – mówi Krzysztof Chaciński, burmistrz Radzymina.
– My samorządowcy jesteśmy najbliżej Polek i Polaków, dlatego apelujemy i prosimy o dobry dialog ze strony rządowej. Mamy dość tsunami legislacyjnego – dodaje Elżbieta Radwan, burmistrzyni Wołomina. Jak samorządowcy podkreślają, przy tak dużej nieprzychylności ze strony organów państwowych, łatwo jest spowodować kryzys odpadowy dotyczący nie tylko warszawskiej metropolii, ale całego kraju.
Grzegorz Benedykciński, burmistrz Grodziska Mazowieckiego przypomina, że jakiś czas temu na konwencie wójtów i burmistrzów Mazowsza, samorządowcy zwracali się z prośbą, żeby o tym problemie porozmawiać. - Mówimy o ponad 40 gminach. Dziś już nikt nie ma czasu, aby odsyłać pisma w ciągu 30 dni. Dziś musimy podejmować decyzje natychmiast. Jeszcze dziesięć, piętnaście lat temu nasze lasy były pełne śmieci. Udało się to naprawdę zmienić i zorganizować system zbiórki odpadów. Teraz apelujemy do wszystkich, aby nie kierować się żadnymi przesłankami politycznymi, bo tu chodzi o mieszkańców – dodaje.
Minister środowiska uchyla pozwolenia kolejnym instalacjom w regionie
Minister uchylił pozwolenia na użytkowanie instalacji należących do Remondisu, PPHU Lekaro, MZO Pruszków i Hetmana. Przedsiębiorstwa te złożyły odwołania do sądu, nadal działają. W regionie warszawskim tylko dwie instalacje mają pozwolenia zintegrowane na prowadzenie instalacji: instalacja firmy Byś, która umożliwia funkcjonowanie regionalnej instalacji przetwarzania odpadów komunalnych (RIPOK) oraz Zakład Unieszkodliwiania Stałych Odpadów Komunalnych miejskiej spółki MPO (ZUSOK) na Targówku. Instalacja firmy Byś nie jest w stanie przyjąć tak dużego strumienia odpadów, wynika to z jej mocy przerobowych. Spalarnia na Targówku przyjmuje około 40 tys. ton odpadów rocznie. Konsekwencją może być sytuacja, kiedy wyspecjalizowane instalacje nie będą miały możliwości przyjmowania tak dużego strumienia odpadów. Dotyczy to nie tylko stolicy, ale również pozostałych gmin wchodzących w skład warszawskiego regionu gospodarki odpadami.
W kilku gminach już doszło do chwilowego zastoju w odbiorze odpadów. Problem pojawił się w Jabłonnie, Otwocku, Radzyminie. Firmy wożą stamtąd śmieci do Bysia, który w ostatnim czasie miał przerwę technologiczną swojej instalacji.
- Jeżeli uchylane są decyzje i przedsiębiorca nie wie, czy za tydzień będzie mógł prowadzić firmę, podnosi ceny, bo kalkuluje ryzyko. Jesteśmy po serii przetargów. Jeszcze kilka lat temu startowało do nich kilka, kilkanaście firm. Cała ta sytuacja prowadzi do tego, że albo mieszkańcy będą musieli dołożyć do odbioru śmieci, lub nie będzie nas stać na inne inwestycje – szkoły, czy przedszkola – mówi Artur Tusiński, burmistrz Podkowy Leśnej. Daniel Putkiewicz, burmistrz Piaseczna ostrzega, że legislacyjny ping-pong, który trwa już tak długo, a przez to niestabilność sytuacji, zwiększa ryzyko wyższych cen dyktowanych przez firmy lub ich rezygnację z udziału w przetargach.
Zbyt małe moce przerobowe na Mazowszu
Przypominamy, że każda instalacja ma przypisaną ilość odpadów do przetworzenia w ciągu roku. Moce przerobowe instalacji w regionie muszą być wystarczające do przyjęcia całego strumienia odpadów powstających w tymże regionie. A wszystkie instalacje muszą być ujęte w Wojewódzkim Planie Gospodarki Odpadami. Działania Ministra Środowiska, które sprawiają, że nie wyraża zgody na wpisanie nowych instalacji do WPGO doprowadza do sytuacji, w której istniejące instalacje narzucają bardzo wysokie ceny za zagospodarowanie, gdyż zaburzony jest rynek konkurencji tychże instalacji.
To może Cię zainteresować: