Wczoraj, dzięki staraniom mężów i białogłów z Willi Radogoszcz i Grodziskiego Centrum Kultury, cofnęliśmy się w czasie o niemal pół millenium, by wszem i wobec poświadczyć, jak Grodzisk Mazowiecki z rąk Króla Zygmunta Starego prawa miejskie otrzymał.
Tegoż dnia na łące nieopodal Gór Szwedzkich odbył się III Piknik Historyczny pod hasłem „Grodzisk w złotym wieku”. Uciech tam było co niemiara. Turnieje rycerskie, pokazy oręża i rzemiosła, kramy, występy, śpiewy, tańce i kuglarze z ogniem - licznie przybyłym mieszczanom i szlachcie czas umilały.
Rycerz herbu Bogoria dzielnie w szranki stanął, by swych barw i ziem bronić. Sam król Zygmunt Stary z królową Boną Księży Okuniów na błoniach dawnego grodziska przyjął, a przed strasznymi latającymi machinami zastępy sokołów i sów gawiedź broniły.
Najazd potężnych rycerzy krzyżackich odparliśmy, a wygraną przy skocznych rytmach z zespołem Łysa Góra świętowaliśmy.
Na koniec wraz z Teatrem Ognia „Bohema” epicką historię Pana Twardowskiego i jego potyczek z diabłem poznaliśmy.
Niecały tydzień temu w redakcji rozmyślaliśmy o sztampowości i banalności okolicznych dni miasta i powakacyjnych masowych wydarzeń kulturalnych. Na wielu imprezach widać standardowy, powielany z lekkimi modyfikacjami, scenariusz z wielkim koncertem gwiazd, które raz w jednym, a raz w drugim mieście występują. To coroczne powielanie schematów z roku na rok, dla mieszkańców staje się coraz mniej atrakcyjne. Warto tu zaznaczyć, że Pikniki Historyczne już trzykrotnie organizowane przez Willę Radogoszcz, za każdym razem były wielkim zaskoczeniem i niesamowitą frajdą dla całych rodzin.